– Wiesz co? Moja rodzina przeżyła ostatnio katastrofę kolejową.
– A co się stało?
– Teściowa do nas pociągiem przyjechała.
-
-
-
Siedzi pijak na ławce i podchodzi do niego policjant i mówi:
– Imię i nazwisko?
– Zygmunt XYZ
– Lat?
– 46
– Adresik?
– A dresik to z adidasa! -
Jasiu poszedł z mamą na spacer.
Nagle na drzewie zobaczył kota.
– Mamo, to kot czy kotka?
– Kot, przecież widzisz, że ma wąsy. -
Facet do ekspedientki:
– Poproszę rolkę papieru toaletowego.
– Jaki kolor?
– Pani da biały, sam walnę odcień. -
-
-
Spotykają się dwaj starzy koledzy z wojska.
– Chodź do mnie na wódeczkę! – proponuje pierwszy.
Po kilku minutach wchodzą do mieszkania, a tu żona gospodarza bierze ścierkę i zaczyna okładać nią męża i jego kolegę!
– Nic się nie martw, napijemy się u mnie – proponuje drugi.
Wchodzą do mieszkania drugiego kolegi. Żona gospodarza wita obu panów nisko się kłaniając i zaprasza do środka. Teściowa pomaga zdjąć palta i wiesza je w szafie. Obie szybko podają kanapki i wódeczkę.
– Stary, nie mogę uwierzyć własnym oczom! Jak ty je sobie wychowałeś!?
– Widzisz… Jestem sędzią piłkarskim. Kiedy trzy dni temu kot teściowej nie chciał mi ustąpić miejsca na kanapie, pokazałem mu żółtą kartkę. Nie usłuchał, więc drugiego dnia pokazałem mu czerwoną kartkę. I to nie pomogło, więc wczoraj zlałem go na kwaśne jabłko i wyrzuciłem przez okno.
– Co to ma wspólnego z twoją żoną i teściową?
– Żona ma już żółtą kartkę, a teściowa czerwoną. -
Kochankowie w łóżku, a tu wraca mąż.
Żona mówi do kochanka:
– Wyłaź na balkon.
– Ale jest 20 stopni mrozu!
– Wyłaź natychmiast!
Facet wylazł, a kochanka mówi:
– Skacz!
– Ale to jest przecież 12 piętro. Zabiję się!
– Skacz, bo będzie kaszana!
Facet skoczył, zabił się… Leży mokra plama pod blokiem, a kochanka wychyla się przez okno i woła:
– I za blok! Spier***aj za blok! -
-
Dzwonek do drzwi. Za drzwiami dziecko:
– Dzień dobry pani.
– A to ty Piotrusiu. Co się stało?
– Tata mnie przysłał, bo dłubie przy motorze i nie może sobie dać sam rady.
– Stary, rusz się i idź pomóż sąsiadowi.
– Tata jeszcze mówił, żeby pan sąsiad wziął taki specjalny klucz, bo tata nie ma w garażu.
– A jaki?
– Szklaną pięćdziesiątkę… -
W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna.
Profesor stwierdził:
– Okno można otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną.
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
– Ooo!? Pan profesor też drzwiami? -
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, wątroba mnie boli.
– A czy pije pan wódkę? – pyta lekarz.
– Piję, piję panie doktorze, ale mi nie pomaga. -
-
Jasio spóźnił się do szkoły.
– Bo mój dziadek, ten co lubił żartować, nie żyje. – wyjaśnił Jasio na pytanie nauczycielki o powód spóźnienia.
– Ojej, jak to się stało? – zmartwiła się nauczycielka.
– Paliło się u nas.
– I co, zginął w pożarze?
– Nie, on taki figlarz był, wyskoczył. – odpowiedział Jasio.
– Zabił się?
– Przecież mówię, że on żartowniś był. Strażacy rozciągnęli taką płachtę, on na nią zeskoczył i wskoczył z powrotem.
– I co, zginał w pożarze?
– Nie, figlarz był, wyskoczył z powrotem.
– I wtedy się zabił?
– Mówię przecież, płachta była, zeskoczył na nią i wskoczył z powrotem.
– I zginął w pożarze?
– Ojej, pani nic nie rozumie, on taki figlarz był, znowu wyskoczył!
– No to czemu nie żyje?
– Bo się w końcu strażacy zdenerwowali i go zastrzelili.