Nagle natknęli się na lampę. Po potarciu jej ściany wyłonił się z niej Dżin.
– Za to, że mnie uwolniliście spełnię po dwa Wasze życzenia.
Pierwsze życzenie wypowiada niedźwiedź:
– Chciałbym mieć największego penisa w całym lesie.
I tak się stało. Przyszła kolej na wiewiórkę.
– Ja chciałabym mieć super szybki motor.
Dżin spełnił jej życzenie. Kolejne znowu wypowiada niedźwiedź:
– Życzę sobie żebym był jedynym facetem w całym lesie.
Życzenie zostaje spełnione. Ostatnie życzenie należy do wiewiórki, która bez zastanowienia mówi:
– Chcę aby niedźwiedź preferował samców!
Zaśmiała się głośno i uciekła na swoim motorze.
-
-
Stara babina na wsi miała jedną krowę.
No, pomyślała, że najwyższy czas, żeby krowa miała cielaka! Więc zamówiła inseminatora czyli kogoś do sztucznego zapłodnienia. Przyszedł inseminator, obejrzał sobie krowę i powiedział do babci:
– Proszę przynieść mi miednicę, dzbanek z ciepłą wodą, mydło i ręcznik.
Babina przyniosła wszystko. Nagle inseminator patrzy, a babina idzie z wieszakiem.
– Po co babciu niesiesz ten wieszak?!
– Żeby miał se pan gdzie spodnie powiesić! -
-
Zadzwoniłem dziś do gazety, bo chciałem dodać ogłoszenie w kronice towarzyskiej.
– Proszę dyktować – powiedział człowiek po drugiej stronie słuchawki.
– Niski, niezbyt urodziwy grubasek szuka wysokiej blondynki, o fantastycznym ciele, w celu uprawiania niezobowiązującego sek*u.
– Wie pan … nie wydaje mi się żeby to ogłoszenie załatwiło panu wiele kobiet.
– Ma pan rację. Proszę dopisać, że brunetka też może być. -
Przychodzi baba do lekarza.
– Przy takim schorzeniu powinna pani pojechać nad morze i dużo oddychać świeżym morskim powietrzem.
– Ale tam! Nie stać mnie na taki wyjazd.
– To niech pani kupi sobie dorsza i położy go przy wentylatorze. -
Podniecony policjant wpada do domu i opowiada żonie:
– Wiesz, zlikwidowałem dziś groźną bandę!
– Jednego rzuciłem chwytem judo, drugiego walnąłem ciosem karate, a trzeciemu tak przyłożyłem, że aż mu kredki z tornistra wypadły. -
-
Żona do męża:
– A pamiętasz ten film: Nagi instynkt? Tę scenę, w której Sharon Stone rozkłada nogi?
– Oczywiście, że pamiętam.
– A o rocznicy naszego ślubu to zapomniałeś… -
Na lekcji Pani pyta dzieci :
– Jak spędziłyście rocznicę Rewolucji Październikowej?
Dzieci:
– U mnie na obiad były pierogi ruskie.
– U mnie był barszcz ukraiński.
Pytanie dochodzi do Jasia: Ty jak?
– Proszę Pani… wraz z moim tatą bawiliśmy się w Ruskich żołnierzy!
Pani:
– Wspaniale Jasiu! Na czym ta zabawa polegała?
– Poszliśmy do sąsiadki, ojciec ją wydupczył, a ja jej zegarek ukradłem! -
Na morzu spotykają się trzy rekiny. Pierwszy mówi:
– Wczoraj jak zjadłem takiego jednego francuza to jego perfumy do dziś mi się odbijają.
Na to drugi mówi:
– Ja jak ostatnio zjadłem jednego rosyjskiego generała to tak mi w brzuchu brzęczą te jego medale, że wszystkie ryby na około płosze i teraz chodzę głodny.
Na to trzeci mówi:
– A ja jak ostatnio zjadłem takiego jednego polskiego polityka to miał taki łeb pusty, że już dwa tygodnie nie mogę się zanurzyć. -
-
Dlaczego Adam i Ewa mieszkali w raju i tworzyli idealną parę?
– On nie musiał wysłuchiwać, za kogo ona mogła wyjść za mąż.
– Ona nie musiała wysłuchiwać jak gotowała jego matka. -
Tonącego w Wiśle Jaruzelskiego wyratował piętnastoletni chłopak.
– Czego chcesz w nagrodę? – pyta generał wdzięczny za uratowanie życia.
Chłopak drapie się w głowę, w końcu powiada:
– Katolickiego pogrzebu z orkiestrą, na koszt państwa.
– Skąd Ci przyszło do głowy takie życzenie? – dziwi się Jaruzelski.
– Bo jak mój ojciec dowie się, kogo uratowałem, to mnie zatłucze. -
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem.
Przejeżdżają obok pewnych Pań w lesie.
Żona pyta:
– Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
– One zarabiają na nierządzie.
– A co to znaczy?
– Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
– A dużo można na tym zarobić?
– Oj, bardzo dużo, kochanie.
– To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne.
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
– No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja tez się zgadzam.
– A co muszę zrobić? – pyta żona.
– Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz ”stówa” i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, ze musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
– Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
– Ile?
– Stówa.
– Ale ja mam tylko siedem dych.
– Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
– Józek, ale on mówi, ze ma tylko 7 dych. Zrobić to?
– Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, ze zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga aparaturę. Oczom żony ukazuje się ogromny instrument długi aż do kolana klienta.
Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
– Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i wola:
– Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te trzy dychy! -