– Kto odkrył pański talent?
– Rodzice. Przybiegałem do kuchni na jedzenie przed kotem.
-
-
-
-
Rozmawiają dwie koleżanki:
– Mój mąż uważa, że ma ciało greckiego boga.
– A ma?
– Muszę mu wyjaśnić, że Budda nie jest greckim bogiem. -
Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Jasia:
– Jaki to czas? Ja się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie…
– Sobota wieczór, panie profesorze. -
-
-
Dwóch facetów stoi pod prysznicem
Jeden zauważa, że drugi nie ma jaj.
– Ooo stary, co Ci się stało?!
– A wiesz, spacerowałem sobie po plaży i nagle w piasku zauważyłem taką lampę, no to podnoszę, pocieram no i wyskoczył dżin.
– No i co?
– No i powiedział: Jestem Tonto, indiański dżin i spełnię Twoje jedno życzenie!
– Taaa? I co powiedziałeś?
– Bez jaj. -
Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego.
– Fofłose fuł hilo młymła!
– SŁUCHAM?!
– Fofłose fuł hilo młymła!
– SŁUCHAM?!
– NO FUŁ HILO MŁYMŁA!
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi:
– Obsłuż klienta, idę do kibla.
Kolega wychodzi i pyta:
– Co panu podać?
– Fofłose fuł hilo młymła
– CZEGO!
– MŁYMŁA!
Sprzedawca woła kierownika:
– Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten facet?
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie:
– Czym mogę panu służyć?
– Hucze, FUŁ HILO MŁYMŁA!
– Mógłby pan powtórzyć?
– FOCHYLONY SHLEF, FUŁ CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM!
Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy. Woła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze.
Sprzątaczka obsługuje klienta:
– fucham chana?
– fuł hilo młymła!
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze.
Wszyscy do niej podbiegli.
– No i co on chciał?
– No jah fo – fuł hilo młymła. -
Kulomiot przed zawodami mówi do trenera:
– Przyszedłem dziś na zawody z teściową. Muszę pokazać, na co mnie stać!
– Gdzie ona siedzi?
– O, tam. W siedemnastym rzędzie.
– Nie masz szans, za daleko usiadła. -
-
Alkoholik pyta sąsiada:
– Panie, co pan niesie w tej butelce?
– Wodę źródlaną.
– Szkoda. Myślałem że coś do picia. -
Rozmawia dwóch kolegów:
– Wszystkie kobiety w naszym zespole używają różnych perfum: księgowe wolą Chanel numer 5, prawniczki wolą Kenzo, a sekretarka pachnie jak szef…
-
Siedziałem z kumplem w pubie przy barze, kiedy usiadła koło mnie super babka.
Wyglądała na przygnębioną, więc zagadałem do niej. Szybko się dowiedziałem, że jej zazdrosny mąż zrobił jej awanturę, więc wyszła z domu. Jestem dobry w te klocki, więc postawiłem jej parę drinków i zacząłem się „zaprzyjaźniać”. Wtedy zobaczyłem jak do baru wchodzi ON.
Miał ze 190 centymetrów i szerokie bary. Odnalazł swoją żonę wzrokiem i zaczął przepychać się w naszym kierunku. Obróciłem się do kumpla i powiedziałem:
– Szybko, pocałuj mnie teraz! -