Ona, marzycielsko:
– Pomyśl kochanie, kiedyś się pobierzemy …
On, powoli zaciągając się papierosem.
– Myślisz, że ktoś nas zechce?
-
-
Czym się różni mieszkaniec starożytnej Sparty od Polaka?
– Ten pierwszy myślał: „Z tarczą czy na tarczy?”
– Drugi kombinuje: „Starczy czy nie starczy?” -
-
Przychodzi mały Jasiu z przedszkola.
Mama z przerażeniem spostrzega, że dziecko ma podrapaną całą buzię.
– Co się stało, synku? ? pyta czule.
– A, bo tańczyliśmy wokół choinki, pani kazała się nam wziąć za ręce, ale dzieci było mało, a jodełka taka duża… -
Patolog spojrzał w dokumentację i powiedział:
– Pana żona umarła pomiędzy drugą trzydzieści, a trzecią nad ranem, ale z badań wynika, że miał pan z żoną stosunek około ósmej rano. Może pan to wyjaśnić?
– Niespecjalnie, choć faktycznie była bardziej uprzejma niż zwykle. -
Przychodzi facet do drogerii i prosi o gumy.
– Jaki rozmiar?
– No, nie wiem. Nie miałem pojęcia, że są jakieś rozmiary.
– Proszę pójść tam za kotarkę, jest tam deseczka, taka z dziurkami, to pan sprawdzi swój rozmiar.
Facet wraca po chwili i mówi:
– Rozmyśliłem się, poproszę deseczkę. -
-
Mąż do żony:
– Kochanie, nie mogę znaleźć herbaty!
– Ty beze mnie to z niczym byś sobie nie poradził! Nigdy się nie nauczysz, że herbata jest w apteczce, w puszce po kakao. -
Matka Jasia sprząta w domu przed świętami.
Zła jest, bo roboty kupa, a mąż, jak zwykle, w knajpie. Wysyła więc Jasia, żeby ojca sprowadził do domu. Jasiu znajduje ojca, prosi, żeby wrócił do domu, bo matka zła. Ojciec napełnia kieliszek i mówi:
– Siadaj synu i pij!
– Ależ tato ja mały jestem!
– Pij, mówię!
– Ale tato!!!
– Pij!
Jasiu wypił, oczy mu wyszły na wierzch, krzywi się mocno.
– No i co dobre było?
– Oj okropne, tato, okropne !
– No! To biegnij do mamy i powiedz jej, że ja też tu za miodowo nie mam! -
Dwóch kolesi widzi psa liżącego sobie przyrodzenie.
Jeden mówi do drugiego:
– Patrz jak zajebiście! Też bym tak chciał!
– E, lepiej nie próbuj człowieku, bo cię ugryzie… -
-
Już nigdy nie pójdę do tego jasnowidza. To jakiś oszust.
– A skąd wiesz?
– Bo jak zapukałem, to się spytał ”Kto tam?”. -
-
Podczas obrad Samoobrony
w czasie przemowy przewodniczącego, jeden z polityków co pewien czas głośno cmoka. Zniecierpliwieni sąsiedzi zwracają mu uwagę, że tak nie wypada. Na co cmokający odpowiada:
– Nie lubię pieprzenia bez całowania. -