– Dla mnie herbata, a dla tych trzech zagranicznych dupków kawa.
Po chwili zza drzwi dobiega głos:
– Dla dwóch dupków, ja jestem tłumaczem.
-
-
W II-iej klasie pani zadała dzieciom napisanie wypracowania, które będzie
zawierać słowa „zapewne” i „gdyż”.Jedna dziewczynka napisała:
– „Zapewne jutro będą goście, gdyż mama ugotowała dużo zupy”.
Druga:
-„Zapewne jutro będzie ładna pogoda, gdyż w nocy było dużo gwiazd”.
Teraz kolej na Jasia:
– „Idzie droga stara Marysiakowa i niesie pod pacha New York Times”a”…
– A gdzie „zapewne i gdyż?” pyta nauczycielka.
„Zapewne idzie do kibelka, gdyż nie zna angielskiego…” – dokończył Jasio -
-
-
Do szpitala psychiatrycznego przyjeżdża nowy pacjent.
Kaftan bezpieczeństwa, ślini się, coś majaczy kiwając się przy tym. Lekarz pyta:
– A co mu?
Na to drugi lekarz:
– Nauczyciel, matury sprawdzał. -
Facet umówił się z kolegami na polowanie.
W dniu polowania wstal skoro
swit, ubral sie wzial bron, wyszedl przed dom, postal, postal… i
stwierdzil, ze nie pojedzie, bo jest za zimno. Wrócil do domu, rozebral
sie i wszedl z powrotem do nagrzanego lózka i przytulil sie do goracej
zony.
Zona po omacku poklepala go po posladkach i pyta:
– To ty?
– Yhm, to ja.
– Zmarzles?
– Zmarzlem.
– No popatrz, a ten idiota pojechal na polowanie -
Dzwonek do drzwi. Za drzwiami dziecko:
– Dzień dobry pani.
– A to ty Piotrusiu. Co się stało?
– Tata mnie przysłał, bo dłubie przy motorze i nie może sobie dać sam rady.
– Stary, rusz się i idź pomóż sąsiadowi.
– Tata jeszcze mówił, żeby pan sąsiad wziął taki specjalny klucz, bo tata nie ma w garażu.
– A jaki?
– Szklaną pięćdziesiątkę… -
-
Policjant na komisariacie pisze protokół.
Pyta kolegi: jak się pisze „róże”?
Kolega odpowiada: wiem akurat, bo moja żona ma imię RÓŻA. U zamknięte i Z z kropką.
OK. Dzięki i pisze dalej spokojnie: podejrzany wszedł na balkon po róże spustowej. -
Do Męża zwróciła się żona z dosyć dziwnym pytaniem:
– Wiesz , słyszałam dziś takie trudne słowo , może ty będziesz wiedział – co to znaczy konsternacja?
– No jak by ci to wytłumaczyć? Przypuśćmy że wracasz wcześniej z pracy i zastajesz mnie w łóżku z inną kobietą – to wtedy jest konsternacja.
– Już wiem! Jak na przykład wracasz dzień wcześniej z delegacji i zastajesz mnie w łóżku z obcym mężczyzną…
– Nie! Wtedy to nie jest konsternacja! Wtedy to jest k**estwo. -
Szalejący kryzys finansowy.
Dzwoni bankier do bankiera:
– Cześć stary, jak sypiasz?
– Jak niemowle.
– Żartujesz?
– Nie. Wczoraj cala noc płakałem i dwa razy się zesrałem. -
-
Madzia, chodź gdzieś pójdziemy i coś zjemy.
– OK, a gdzie?
– Może do restauracji z polskim jadłem?
– Nieeee…
– Na kebaba?
– Wczoraj jadłam.
– Pizza?
– We wtorek? Absolutnie!
– No to do chińczyka.
– Nie lubię kurczaków.
– Owoce morza?
– A fe, śmierdzą…
– Burger?
– No wiesz?! Chcesz, żebym była gruba?!
– To gdzie chcesz iść?
– Wszystko jedno, Rysiek. Gdzie zaproponujesz, tam pójdziemy. -
Przychodzi klient do restauracji:
– Poproszę lody truskawkowe.
Kelner przynosi lody, a klient krzyczy:
– Co ta mrówka robi w moich lodach?!
– Nie wiem, pewnie jeździ na nartach. -
– Panie doktorze, proszę mi powiedzieć, ile będę żył?
– Ile ma pan lat?
– Trzydzieści pięć.
– Pije pan?
– Nie.
– Pali pan?
– Nie.
– A kobitki pan używa?
– Nie.
– Panie, to po diabła chcesz pan jeszcze dłużej żyć?!