– Panie poruczniku, jak Pan spędził wczorajszy wieczór?
– Jeb*** krowę.
– ?
Taniec się zakończył i Rzewski odprowadza Annę Pietrownę.
Anna Pietrowna ochłonąwszy z głębokiego szoku pyta kapitana Pawłowa:
– Kapitanie Pawłow, czy ten porucznik Rzewski to taki bardziej żartowniś, czy zboczeniec?
– Ooo, z całą pewnością żartowniś. Wczoraj wieczorem, gdy jeb*** krowę uderzył mnie deską w d*pę.
-
-
-
Jasiu dostał od taty 10 zł i poszedł do kiosku po zabawkę.
Nagle zaczął płakać, policjant pyta go:
– Co się stało?
– Zgubiłem 10 złotych.
Policjant dał mu ze swoich ale Jasiu nadal płacze:
– A dlaczego tym razem płaczesz? – pyta policjant.
– Bo gdybym nie zgubił tamtych pieniędzy miałbym 20 złotych. -
-
Aula. Wykłady prowadzi starszy już wiekiem profesor.
W pewnym momencie mówi:
– Za moich czasów nieobecność w szkole usprawiedliwiana była w dwóch wypadkach. Pierwszy, kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, drugi choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim.
Nagle ktoś z końca sali krzyknął:
– Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?
Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada:
– W Twoim wypadku, możesz po prostu pisać drugą ręką. -
Siedzi sobie tasiemiec w żołądku.
Nagle patrzy, a tu biegną bakterie.
– Hej, bakterie, gdzie biegniecie?
Bakterie na to:
– Tasiemiec, ty się nie pytaj tylko uciekaj stąd, bo zaraz tu będą antybiotyki!
I pobiegły w dół przewodu pokarmowego. Tasiemiec lekko przestraszony myśli:
– Co jest?
Tymczasem nadbiega glista ludzka z walizkami.
– Ej glista, – pyta tasiemiec – gdzie lecisz?
– Tasiemiec, ty nie pytaj, ty stąd wiej. Za pięć minut będą tu antybiotyki!
I pobiegła w dół przewodu pokarmowego. Tasiemiec przestraszył się nie na żarty, spakował plecaki wieje w dół przewodu pokarmowego. Dobiega do ujścia, a tam siedzi glista na walizkach i beczy. Tasiemiec pyta się:
– No co się stało, czego beczysz?
– A bo mi ostatnia kupa o czternastej uciekła. -
-
-
Gorol z Warszawy:
– Co wy macie na tym śląsku? Brud, syf, niebo zamiast niebieskie jest czarne. A Katowice w herbie mają jakieś młoty!
Hanys:
– A co wy mocie w herbie? Pół dorsz, pół k**wa, ani się nie
najesz, ani nie podupcysz! -
Jasiu, czy tata nadal odrabia za ciebie lekcje? – pyta pani nauczycielka.
– Nie! Ta ostatnia jedynka go załamała!
-
– Wpadłbyś do nas któregoś dnia?
– Marian zaprasza kolegę – mamy nowego psa.
– A czy on gryzie?
– Właśnie chcemy to sprawdzić. -
-
Zatrudnili blondynkę przy malowaniu pasów.
W pierwszym dniu namalowała 15 km pasów, w drugim dniu 3 km pasów a w trzecim tylko 1 km pasów.
W tym samym dniu wzywa ją szef i mówi:
– Co się z panią dzieje?? – pyta się szef – Coraz gorzej pani pracuje
Na co blondynka odpowiada:
– To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej. -
Wnuczka paraduje nago po mieszkaniu, a babcia przygląda jej się badawczo.
– Wnusiu, czemu ty chodzisz goła po mieszkaniu? – pyta.
– Babciu to jest ekologiczna piżama – odpowiada wnuczka.
Babcia wieczorem wchodzi do kuchni nago, dziadek spogląda na nią zdziwiony i pyta:
– A co ty taka goła po domu chodzisz?
– Wcale nie jestem goła. To jest moja nowa, ekologiczna piżama – tłumaczy babcia.
– Jakaś taka niewyprasowana… -
Egzamin z anatomii na studiach medycznych.
Przyniesiono dużą skrzynię z narządami ludzkimi przykrytą prześcieradłem. Student wkłada rękę pod prześcieradło, maca i po dotyku ma zgadnąć, jaka to cześć ciała. Jeśli zgadnie, zdaje egzamin.
Wchodzi pierwszy student wkłada rękę pod prześcieradło, maca i mówi:
– Wątroba.
Wyciąga. Sprawdza. Zdał. Wchodzi drugi, wkłada rękę, maca i mówi:
– Śledziona.
Wyciąga, nerka. Nie zdał.
Wchodzi studentka, wkłada rękę pod prześcieradło, maca, przesuwając rękę w prawo i w lewo. Mówi:
– Kiełbasa.
Egzaminatorzy się uśmiechnęli. Patrzą dziewczyna niczego sobie. Dali jej drugą szansę. Dziewczyna maca przesuwając rękę znowu w prawo i w lewo i mówi:
– Kiełbasa.
– Proszę pani – mówi jeden z egzaminatorów – Gdzie u człowieka jest kiełbasa? Dajemy pani jeszcze jedną, ostatnią szansę.
Studentka zdenerwowana maca, przesuwając ręką w prawo w lewo, znowu w prawo, w lewo krzyczy sfrustrowana:
– NO, KIEŁBASA!
– Proszę wyciągnąć – mówi egzaminator.
Studentka wyciąga, patrzy… i rzeczywiście kiełbasa.
Egzaminatorzy popatrzyli na siebie zdziwieni i jeden mówi:
– Ty Franek, to czym my wczoraj tę drugą flachę zagryzali?