Papuga entuzjastycznie witała klientów i zapraszała ponownie na kolejne zakupy. Ludzie byli zachwyceni pomysłem właściciela. Pewnego razu do sklepu przyszła kobieta, aby zakupić karmę dla swojego chomika. Papuga popatrzyła na nią i mówi:
– Ty stara ku**o! Kobieta z niedowierzaniem popatrzyła w jej stronę i wbiegła do sklepu. Sytuacja powtórzyła się przy następnej wizycie, więc kobieta obruszona tym faktem ruszyła porozmawiać z właścicielem sklepu.
– Proszę Pana to jest jakiś skandal! Pańska papuga do wszystkich „Dzień dobry Panu/Pani”, a do mnie Ty stara ku**o?! W tej chwili proszę ją ukarać!
– Przepraszam Panią najmocniej nie wiem dlaczego taka jest. Ona mi sprzedaż podnosi i nie podejmę żadnych kroków proszę mi wybaczyć.
Kobieta nie dawała za wygrana więc facet postanowił, że weźmie swoją piękna kolorowa papugę na zaplecze i przemaluje na biało-czarno – za karę. Papuga niezmiennie witała radośnie wszystkich klientów a tym razem do swojej „ulubionej” klientki ani słowa.
Kobieta zatrzymała się przed nią i pyta:
– I co, teraz na mój widok zapominasz języka w dziobie!?
Papuga po chwili spogląda nią i mówi:
– Bo teraz jestem w smokingu i z ku**ami nie gadam.
-
-
To był zimny listopadowy poranek.
Wacek z chęcią by poszedł już do domu.
Ręce mu zgrabiały i ogólnie było mu już zimno.
Nieduża renta skończyła się już jakieś cztery dni temu o czym przypominało mu doskwierające ssanie w żołądku.
Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki…
– Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię – pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany mandźur, gdy spławik zniknął pod wodą.
Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę.
– Ozdobna jakaś – pomyślał Wacek, gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:
– Wacku! Wacku! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia!
Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach..
Wacek z lubością wciągnął go w płuca.
Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł 10 lat temu. -
I jak tam nasz pacjent z wysoką gorączką?
– Po obiedzie temperatura zaczęła spadać.
– Doskonale! Jaka jest obecnie?
– Pokojowa. -
-
Facet kupił sobie fajny duży telewizor, przyniósł do domu
żona patrzy, a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.
– Kochanie co oznacza ten kieliszek na opakowaniu? – pyta żona.
– To znaczy, że zakup trzeba opić. -
Dlaczego w Wąchocku wszyscy mieszkańcy chodzą w kaskach?
– Ponieważ wczoraj w telewizji podali, że ciśnienie spadnie.
-
Przychodzi mama Jasia do biura pośrednictwa pracy, żeby synowi robotę jaką załatwić:
– Pani, nie byłoby dla Jasia jakieś roboty, bo pije chłopak i pije….
– A co Jasiu potrafi?
– No murować umie, podstawówkę skończył…
– A to mamy: murarz, 4000 na rękę…
– Pani kochana! Toć przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany, jak tyle pieniędzy zarobi… A za mniej coś nie ma?
– No jest jeszcze – pomocnik murarza, 3000 na rękę ….
– No ale 3000? To przecież będzie pił i pił… A tak za 600-700 złotych to coś by się nie znalazło?
– 600-700… Hmmm… To by Jasio musiał studia skończyć.. -
-
Pasażer w pociągu wychyla się mocno przez okno, współpodróżny zwraca mu uwagę, że to niebezpieczne.
– Spokojnie, ja tę trasę znam na pamięć, teraz będą dwa be … be … betonowe słupy.
-
Ojciec w kuchni przygotowuje mięso.
Wchodzi córka i mówi:
– Tato, poznaj Marcina, to mój narzeczony, on z nami zamieszka.
Ojciec nie odwraca głowy i mieląc mięso odpowiada:
– W samą porę. Bo z poprzedniego widzisz co zostało… -
Klient restauracji patrzy na rachunek:
Dwie wódki – 20 PLN,
Sałatka – 12 PLN,
Jeśli przejdzie – 15 PLN,
Cztery piwa – 30 PLN
– Panie kelner, co to kurna jest: Jeśli przejdzie?
– Ehhh, no i nie przeszło… -
-
Pani woła Jasia do siebie i mówi:
– Jutro mama ma przyjść do szkoły.
Po czym Jasiu:
– Nie mam Mamy.
– A co jej się stało?
– Walec ją rozjechał.
Po czym pani nauczycielka:
– To niech tata lub dziadkowie przyjdą do szkoły.
Jasiu znów:
– Nie ma ich już z nami.
– A co im się stało?
– Walec ich rozjechał.
– To niech przyjdzie ktoś z rodziny.
– Ale nie mam już nikogo.
– A co im się znów stało?
– Walec ich rozjechał.
– To co ty teraz zrobisz Jasiu?
– No chyba znowu będę jeździł walcem. -
-
Turystce pod Nowym Targiem zepsuł się samochód.
Młody baca pomógł jej naprawić. Po naprawie zaproponowała zapłatę w naturze. Po fakcie rozmarzona turystka mówi do bacy:
– Baco! Wy chyba jesteście najlepszym kochankiem w okolicy!
– Eee, nie. Mój szwagier lepszy.
– Dlaczego?
– Za młodych lat przelecielim wszystkie baby we wsi, a jak brakło to złapalim niedźwiedzicę w lesie i też żeśmy przelecieli.
– No i co?
– Potem przez rok szwagrowi miód przynosiła.