– Ma 4 metry! (1m świni i 3m ogona) – Jak ja wyhodowano?
– Przywiązano za ogon i codziennie oddalano jej koryto o 0.5 m.
-
-
-
-
Telefon do informacji kolejowej:
– O której odjeżdża pociąg do Zakopanego?
– Nie wiem.
– Ale jak to? Pani pracuje w informacji, pani powinna mnie poinformować.
– Więc pana informuję, że nie wiem. -
Dziadek z wnuczkiem oglądają sobie NBA w telewizji.
Nagle dziadek chcąc się schylić po popcorn, łapie się z grymasem bólu za kręgosłup i mocno stęknął. Na to wnuczek:
– Dziadku co się stało?
– No widzisz wnusiu, dziadek jest już po prostu stary. Coś mi się wydaje, że jestem już w ostatniej kwarcie swojego życia… Na to wnusio:
– Nie łam się dziadku, zawsze przecież może być dogrywka… -
Po roku studiów przyjeżdża do domu studentka i od progu woła:
– Mamo, mam chłopaka!
-Świetnie córeczko, a gdzie studiuje?
– Ależ mamo, on ma dopiero dwa miesiące! -
-
Dziekan jednego z amerykańskich uniwersytetów wzywa do siebie studenta i mówi:
– Wczoraj znajdowałeś się na terenie żeńskiej bursy. Według regulaminu naszego uniwersytetu musisz zapłacić 10 $ kary. Jeśli znów ci się to przytrafi, następnym razem zapłacisz 15 $, a za trzecim razem 20 $.
– Panie profesorze, cenie sobie pański czas. Porozmawiajmy rzeczowo: ile kosztuje abonament na cały semestr? -
Jasiu przychodzi smutny do domu, bo dostał jedynkę na geografii.
Wkurzony ojciec zaczyna wypytywać synalka czego nie wiedział, na co on mówi, że nie wie gdzie jest Afryka.
– Ty debilu, jak mogłeś nie wiedzieć gdzie Afryka!?
– Taaak? To poszukaj jej, jak jesteś taki mądry.
– Nawet mnie nie wnerwiaj i przynieś mapę Polski.
Jasiu się zmieszał, ale przyniósł ojcu mapę i czeka na werdykt. Ojciec po 15 minutach się poddaje i mówi do syna:
– Nie wiem, nie umiem tej Afryki znaleźć, ale to musi być gdzieś blisko, bo mam w pracy Afrykanina, a do domu jeździ na rowerze. -
Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go wysłała do domu!
– I co pomogło?
– Tak, dzisiaj cała klasa przyszła brudna. -
-
Przechodząc przez bramkę wykrywacza metali na lotnisku, uruchomiłem alarm.
Zażartowałem do strażników, że mam stalowe jaja.
Zrozumiałem dwie rzeczy:
1. Oni nie mają poczucia humoru.
2. Za to mają naprawdę zimne ręce. -
Któregoś dnia siedziało sobie dwóch rybaków i łowili.
I wiecie jak to jest: innym zawsze biorą, tylko nie nam. Tak było i tym razem. Oczywiście żaden rybak drugiemu nigdy nie zdradzi przyczyny swych powodzeń, ale spytać zawsze można. Spytał więc:
– Jak pan to robi, że panu tak ryby biorą??
I ten, o dziwo powiedział mu:
– Zawsze przed wyjściem na połów daję żonie w tyłek.
Długo nie myśląc, pechowy wędkarz poprosił tamtego:
– Niech mi pan popilnuje wędkę, zaraz wrócę.
I biegiem popędził do domu. Żona akurat zmywała podłogę klęcząc na niej tyłem do drzwi. Mąż zaś wymierzył jej klapsa w wypiętą część ciała. Ona zaś na to:
– Ooo, co tak wcześnie dziś, panie listonoszu?! -
Jadą dwie blondynki maluchem.
Po chwili samochód się sam zatrzymuje. Po czym jedna z nich idzie do przodu, a druga do tyłu samochodu.
I ta z przodu krzyczy:
– Ej chyba ukradli nam silnik.
A ta z tyłu krzyczy:
– Nie bój się mamy zapasowy. -