Sędzia do nich:
– Wiecieco, chłopaki? Wyglądacie mi generalnie na porządnych, więc dam wam jedną szansę. Wypuszczę was, ale pod warunkiem, że przekonacie ileś osób, aby przestały brać narkotyki. No więc już idźcie i jutro stawcie się u mnie i powiedzcie mi o swoich dokonaniach.
Nazajutrz obaj przychodzą.
– No i jak? – pyta sędzia pierwszego z nich.
– No udało mi się siedamnastu ludzi odciągnąć od narkotyków.
– Oo, to nieźle, a w jaki sposób to zrobiłeś?
– No normalnie. Narysowałem im dwa kółka – ”O” i ”o”. Jedno większe, drugie mniejsze. No i wytłumaczyłem im, że to większe to jest mózg człowieka, który nie bierze, a to mniejsze to mózg człowieka, który ćpa.
– No to bardzo sprytnie. To zgodnie z umową jesteś wolny. A ty? Ilu ludzi przekonałeś? – zwraca się do drugiego.
– Siedemdziesiąt pięć osób.
– Ile?! A w jaki sposób?
– No bardzo podobnie jak kolega. Tez narysowałem im dwa kółka – ”o” i ”O” i powiedziałem, że to mniejsze to jest ich odbyt zanim trafią za narkotyki do pudła.
-
-
-
U seksuologa.
Lekarz pyta pacjenta:
– Kiedy ostatni raz miał pan stosunek?
– Oj, panie doktorze, nie pamiętam. Zadzwonię do żony, może ona wie.
Wykręca numer i pyta:
– Zosiu, kiedy ostatni raz uprawialiśmy s*ks?
– A kto mówi? -
W malutkiej wiosce żył piekarz
który piekł najgorszy, najobrzydliwszy chleb na świecie. Mieszkańcy mieli go już dość i postanowili zebrać się w największej stodole we wsi i debatować, jak tu piekarza przekonać do zmiany receptur.
Debatują tak godzinę, drugą, trzecią. W wiosce był też oczywiście kowal. Typowa góra mięśnia z lekkim niedostatkiem rozumu. W trzeciej godzinie debaty kowal wstaje i mówi:
– Mam pomysł! Ja mu przep**rdolę!
– Nie no Kowal, co ty, przecież jak go znokautujesz, to już nikt nie będzie nam piekł! – powiedział ktoś
– A , no tak, no tak.
Kowal usiadł i widać było, że strasznie o czymś myśli. Myślał godzinę, dwie i nagle w staje znowu:
– To ja już wiem! przep**rdolę stolarzowi – mamy dwóch! -
Przychodzi student na stołówkę:
– Poproszę dwie parówki.
Z głębi słychać głosy:
– Bogaty, nadziany.
– I osiem widelców. – dodaje. -
-
Mąż do żony:
– Wiosna przyszła, taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłóg. Wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód…
-
Znalazła babka lampę Aladyna.
Pociera, tradycyjnie wyskoczył dżin.
– Czego pragniesz, o pani?
– Bardzo kocham swojego męża. Chcę być dla niego najważniejsza. Chcę, by zawsze spał obok mnie. Chcę, żeby każdy dzień zaczynał kierując na mnie swój wzrok. By bez przerwy mnie dotykał i zabierał wszędzie ze sobą.
No i dżin zamienił ją w smartfona. -
Grupa turystów z przewodnikiem spaceruje po Paryżu.
Przewodnik mówi:
– Właśnie przechodzimy obok słynnego paryskiego domu publicznego.
– Dlaczego obok?! – pyta rozwścieczona grupa turystów. -
-
-
Przychodzi blondynka do banku i prosi o kredyt na miesiąc.
Urzędnik pyta się ile chce i jakie ma zabezpieczenie. Blondynka chce 35 tys. złotych na wyjazd na wakacje. W ramach zabezpieczenia zostawi swoje Lamborghini. Urzędnik węsząc dobry interes daje jej kredyt i zabiera samochód.
Po miesiącu blondynka wraca oddaje 35 tys. i 35 złotych odsetek. Odbiera samochód.
Zdziwiony urzędnik mówi, że sprawdzili ją i okazuje się, że ma konto w ich banku na 3 mln dolarów, więc dlaczego brała kredyt. Na co blondynka: A gdzie ja bym znalazła strzeżony parking na miesiąc dla mojego Lamborghini za 35 złotych? -
Wychodzi blondynka od lekarza i zastanawia się:
– Wodnik czy panna, wodnik czy panna?
Wraca do lekarza i pyta go:
– Panie doktorze, to był wodnik czy panna?
Lekarz odpowiada:
– Rak, proszę pani, rak. -
-
Idą Polak, Rosjanin i Niemiec przez las i nagle zatrzymał ich diabeł:
– Jeśli powiecie coś i przez 20 minut będzie słychać echo to was puszcze.
Pierwszy był Niemiec:
– Heil Hitler! – Głos rozchodził się przez 5 minut.
Następny był Rosjanin:
– Zdrastwujcie! – Głos rozchodził się 10 minut.
Ostatni był Polak:
– Wódkę dają! „Gdzie!?” rozchodziło się 2 godziny.