– Kto tam?
– Sąsiadki!
Blondynka odpowiada:
– Nie, nie ma siatek!
-
-
-
Siedzą dwa zające i pogryzają marchewki.
– Słyszałeś, Żubrzyca się ocieliła…
– No, to fajnie, dziecko pewnie ładne?
– Hmm, różnie mówią… Kwestia gustu.
– ?
– Zęby mocno wystające i uszy za długie… Jednym słowem: przez jakiś czas nie ma co się pchać Żubrowi przed oczy… -
Małgosia mówi do Jasia:
– Wczoraj widziałam w lesie krasnoludka, który stał na głowie i pił kozie mleko. Nie wydaje ci się to dziwne?
– To rzeczywiście dziwne, bo niby skąd w lesie wzięło się kozie mleko? -
Polak, Rosjanin i Niemiec jadą pociągiem, nagle coś zaczęło kapać z sufitu.
Rosjanin na to:
– To wódka, to wódka!
Wziął kieliszek i zaczął pić. Niemiec:
– To whisky, to whisky!
Wziął kieliszek i zaczął pić. Na to Polak:
– Chłopaki, to nie wódka, to nie whisky. To mój Azor sika z walizki! -
-
Przychodzi duży facet na kopalnie aby spytać się o prace.
Zadowolony kierownik kopalni, bo to spory chłop mówi:
– Bardzo się cieszymy, że chce pan u nas pracować. Proszę tylko podpisać umowę i może Pan od jutra pracować.
– Ale ja nie umiem pisać.
– W takim razie pracy nie będzie.
Zmartwiony facet wyszedł. Minęło parę lat, Wallstreet do największego jubilera w okolicy wchodzi ten sam facet i mówi:
– Poproszę te dziesięć rolexów, pięć naszyjników, dziesięć pierścionków …
Wymienia i wymienia w końcu kasjerka mówi:
– Dobrze, to razem będzie sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów.
Facet przeszukuje kieszenie i rzuca jej garściami setki dolarów. Kasjerka liczy, liczy aż uzbierała całą kwotę. Po wszystkim mówi:
– Wszystko się zgadza, tutaj jest towar. Zastanawia mnie tylko czy nie łatwiej by Panu było czek wypisać?
Na to facet odpowiedział:
– Pani! Jakbym ja umiał pisać to do teraz bym na kopalni robił! -
Weterynarz uczy pomocnika, jak należy koniowi podawać środek przeczyszczający:
– Bierzesz tę rurkę, wsuwasz ją koniowi do pyska, tak do połowy, wkładasz tabletkę Purgenu i dmuchasz… Zrozumiałeś? Idź, tak zrób…
Po godzinie, zataczając się, pojawia się pomocnik.
– No i co? Dałeś?
– Nie zdążyłem, koń dmuchnął pierwszy… -
Nauczycielka pyta się klasy:
kto w waszej rodzinie jest najstarszy?
– U mnie dziadek. – odpowiada Marysia.
– U mnie babcia. – odpowiada Zenek.
– U mnie pra pra pra pra babcia. – odpowiada Jasiu.
– Jasiu, ale to nie możliwe! – mówi nauczycielka.
– Dla dla dla dlaczego? -
-
-
Spotykają się dwie blondynki.
– Wiesz – mówi jedna – spotkałam czarodzieja i pozwolił mi wybrać jedną z dwoch rzeczy: duży biust albo świetną pamięć…
– I co wybrałaś? – pyta druga.
– Nie pamietam… -
Dwa bociany skaczą w przepaść, a w ostatniej chwili rozkładają skrzydła i lecą w górę.
Dochodzi do nich wilk i pyta:
– Hej wy, co robicie?
– Wyluzowujemy się.
– A mogę z wami?
– Jasne.
Bociany pokazują mu jak to się robi. Teraz wilk leci z nimi, a jeden z boćków pyta się go:
– Hej ty wilk, a ty masz skrzydła?
– Nie.
A drugi orzeł na to:
– O cholera, ty to dopiero jesteś luzak. -
-
Klasówka z matematyki, pełne skupienie.
Nagle nauczycielka mówi:
– Zdaje mi się że słyszę jakieś głosy!
Na co z sali po cichu Jasiu mówi:
– Mi też, ale ja się na to leczę.