– Ten facet co siedzi obok próbuje mnie objąć!
– Spokojnie – ucisza ją mąż – kiedy zapalą światło da ci spokój!
-
-
Egzamin z zoologii.
Profesor wskazując na klatkę, która jest przykryta tak, że widać tylko nogi ptaka i pyta studenta:
– Co to za ptak?
– Nie wiem – mówi student.
– Jak się pan nazywa? – pyta profesor sięgając po notes.
Student podciąga nogawki.
– Niech pan profesor sam zgadnie. -
Dwóch turystów jedzie przez Wisconsin.
Przejeżdżając przez Oconomowoc zaczęli się kłócić jak to się wymawia. W pewnym momencie postanowili nawet zawrócić i zjeść tam obiad przy okazji pytając jakiegoś miejscowego o prawidłowa wymowę. Gdy stoją już przy ladzie proszą sprzedającą babkę:
– Przepraszam, ale założyliśmy się o pewna rzecz. Czy mogłabyś nam pomoc i powiedzieć gdzie się znajdujemy, ale bardzo powoli.
– Oczywiście. To jest Burrrrrr gerrrrrr Kiiiing. -
-
-
Przez step jadą trzej kowboje. Nagle John pyta:
– Bill, ile jest dwa razy dwa?
– Cztery.
John wyciąga pistolet i zabija Billa. Trzeci kowboj pyta:
– Dlaczego go zabiłeś?
– Za dużo wiedział! -
Zajączek z niedźwiedziem złowili złotą rybkę.
Wypuścili ją, za co rybka podarowała im po trzy życzenia.
Pierwszy niedźwiedź:
– Chciałbym żeby w całym lesie były same niedźwiedzice i tylko ja sam niedźwiedź.
I tak się stało.
Zajączek:
– Chciałbym mieć motorek.
Niedzwiedź podniecony swoim poprzednim życzeniem:
– Chciałbym żeby w całym państwie były same niedźwiedzice i tylko ja sam niedźwiedź.
Zajączek:
– Chciałbym mieć kask do tego motorka.
Niedźwiedź już na maksa podjarany:
– Chciałbym żeby na całym świecie były same niedźwiedzice i tylko ja sam niedźwiedź.
Zajączek założył kask, odpalił motorek, ruszył i:
– Chciałbym żeby misiu był zainteresowany Panami. -
-
Dzieci, dzisiaj będziemy się uczyć odmiany czasowników przez osoby – mówi pani.
– Jasiu powiedz nam, jak byś powiedział o sobie, używając czasownika: „śpiewać”?
– Ja śpiewam.
– Świetnie, a gdyby Twoja siostra śpiewała, to co byś powiedział?
– Żeby się zamknęła! -
Do gabinetu dyrektora wchodzi sekretarka:
– Panie dyrektorze, jest tutaj inżynier Kowalski i mówi, że ma mały interes… – A czy to moja wina? Niech idzie do seksuologa.
-
Z egzaminu wychodzi wymaglowany student.
Cały tłum giełdy rzuca się na niego:
– No i jak było, jak było?
– Jak w kościele. Profesor zadał pytanie, ja się przeżegnałem. Ja odpowiedziałem, profesor się przeżegnał… -
-
Do mózgu dochodziły wieści z różnych organów, że coś jest nie tak, więc zwołał walne zgromadzenie, aby omówić ten problem.
– Witam wszystkich! Czas na prośby, skargi, zażalenia. Mówcie!
Pierwsze odezwały się nerki:
– Szanowny mózgu, prosimy o tydzień urlopu. Nasz pan ciągle coś pije, a my już nie możemy wytrzymać, padamy z wycieńczenia!
– Macie moją zgodę. – odparł mózg. – Tydzień urlopu. Kto następny?
Odezwała się wątroba:
– Ja też już nie mogę, facet ciągle chla gorzałę i ja wysiadam. Proszę o dziesięć dni urlopu.
– Proszę bardzo. – zadecydował mózg. – Kto następny?
Odzywają się płuca:
– My prosimy o dwa tygodnie wolnego, bo nasz pan ciągle pali i pali. Ledwo dychamy od tego dymu, ledwo ciągniemy.
– Wyrażam zgodę. – odparł mózg. – Czy ktoś jeszcze?
W tym momencie rozległ się ledwo słyszalny głosik:
– Ja też! Ja też poproszę o dwa tygodnie urlopu!
– Może byś chociaż wstał i się przedstawił! – krzyknął mózg.
– Gdybym mógł stać, to nie prosiłbym o urlop! -
Siedzę z żoną i teściami przed telewizorem.
Pokazują jakąś kobietę. Mówię:
– Kurde, twarz znajoma!
– To znana aktorka po*no! – odpowiada teść.
No i obydwu nam głupio się zrobiło. -
Facet ogląda Discovery, spiker z ekranu:
– Pandy mają ich 16, rekiny 100, a u człowieka norma to 32 zęby.
Facet podrywa się z fotela i wrzeszczy:
– K***a, jestem pandą!