Jeden mówi.
– Tydzień temu zjadłem Ruskiego i od tamtej pory pływam wężykiem.
– To jeszcze nic – mówi drugi. – Ja tydzień temu zjadłem blondynkę i od tamtej pory nic nie jadłem.
– Dlaczego? – pyta pierwszy.
– Bo nie mogę się zanurzyć.
-
-
Dzień po ślubie młody mąż mówi do żony:
– Kochanie, pomogę ci zrobić śniadanie.
Wystarczy, że ty zrobisz kawę i tosty.
– To świetnie. A co będzie na śniadanie?
– No… kawa i tosty… -
Do sypialni wpada mąż i wola do swej leżącej w łóżku żony:
– Ubieraj się szybko! Pożar jest!!!
Z szafy przerażony męski głos:
– Szybko! Bierzemy komodę! -
-
Pani w szkole pyta:
– Dlaczego dzieci nie powinny pić coca-coli?
A Jasiu:
– Tata mówił że dlatego, bo coca-cola jest do drinków? -
Parskłem Śmiechłem Co to jest?
Puchatek do Prosiaczka:
– Mogę przepowiedzieć ci przyszłość?
– No jasne, ale skąd masz takie informacje?
– Z książki kucharskiej… -
Dwojka gliniarzy patroluje miasto. Jeden z nich mowi do partnera
– Stary,jest problem,hmmm,wiesz,…mam taka grubsza potrzebe a nie mam papieru.
Partner na to:
– Nie masz dziesieciu zlotych?
Potrzebujacy polecial za krzaczek,zrobil co nalezy,wychodzi ubabrany jednak po same lokcie.
– Co ty do diabla robiles tam,nie miales dychy?
– Mialem, jak nie mialem, piec razy po dwa zety do dycha ,no nie? -
-
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy.
Zdenerwowany czeka na lekarza. Wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
– I co?! Co z nią, panie doktorze?
– Cóż… Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe. Żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt to dwadzieścia pięć tysięcy złotych.
– Oczywiście, oczywiście. – mówi mąż.
– Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Jej koszt to około pięć tysięcy miesięcznie.
– Tak, tak… – kiwa głową mąż.
– Konieczny będzie pobyt w sanatorium, który zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje, a koszt sanatorium to dziesięć tysięcy złotych.
– Boże…
– Tak mi przykro…To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
-Ile? – blednie mąż.
– Miesięcznie od dwunastu do piętnastu tysięcy złotych.
-Jezu…
– Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za dziesięć złotych za godzinę…
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
– Żartowałem! Nie żyje… -
Na przyjęciu gospodarz domu oznajmia gościom:
– A teraz mój pies zaśpiewa państwu swoją ulubioną arię.
Goście ukradkiem pukają się w głowy, że pewnie gospodarz za dużo wypił. Jednak do pokoju wchodzi pies i zaczyna śpiewać wspaniałym barytonem. Goście są oszołomieni.
– Ten pana pies ma wielki talent! Powinien śpiewa w operze! Niech go pan zapisze na studia muzyczne!
– Próbowałem, ale on się uparł. Chce zostać lekarzem. -
Czy chciałbyś zarabiać miesięcznie dwadzieścia tysięcy złotych jak mój brat?
– Oczywiście! A on zarabia tyle forsy?
– Nie, ale też by chciał. -
-
Przychodzi rzeźnik do pracy i mówi.
– Urodziło mi się dziecko.
Koledzy z pracy pytają się:
– Ile wazy dziecko?
– 3.20 bez kości. -
-
Sędzia pyta Husajna:
– Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Od której zacząć?
– Od złej – prosi Saddam Husajn.
– Jutro cię rozstrzelamy!
– A dobra? – pyta obalony prezydent Iraku.
– Strzelać będzie do ciebie David Backham!