Po lunchu gadaliśmy i podzielił się ze mną sensacją.
– Marek – powiedział – Beata i ja rozwodzimy się.
Byłem zdumiony.
– Dlaczego? Co się stało?! Wyglądaliście na szczęśliwą parę!
– No cóż – powiedział – odkąd się pobraliśmy, żona próbowała mnie zmienić. Oduczyła mnie picia, palenia, powrotów w środku nocy. Nauczyła mnie, jak się elegancko ubierać, oglądać dobrą sztukę, wyrobić sobie gust kulinarny, muzyczny i robić zapasy w sklepie.
– I co, jesteś teraz zgorzkniały, bo tak bardzo cię zmieniła?
– Nie, nie jestem zgorzkniały. Teraz jestem tak dobry, że ona na mnie nie zasługuje
-
-
Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go wysłała do domu!
– I co pomogło?
– Tak, dzisiaj cała klasa przyszła brudna. -
-
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła.
Tam przywitał go Diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym i że może wybrać z trzech rodzajów tortur.
Kowalski poszedł z Diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Grzesznik kazał Diabłu minąć to miejsce.
Następnie poszli do sali gdzie facet powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową.
W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany.
Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim se*s oralny. Kowalski rzekł:
– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.
Diabeł na to:
– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
– OK. – powiedział Diabeł.
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik. -
Rodzina Kowalskich jedzie na wakacje.
– Stop! – krzyczy nagle pani Kowalska.
– Zapomniałam wyłączyć żelazko! Musimy wracać, inaczej spali się nam dom!
– Spokojnie, kochanie – mówi jej mąż – Nie będzie pożaru. Właśnie przypomniałem sobie, że nie zakręciłem kranu w łazience! -
Spotyka się trzech emerytów i opowiadają jak żyją.
Zdzisiek. Chłopaki ja śpię jak kamień całą noc. Wstaję o 6, o 7 idę siku i … nie mogę. Chodzę do urologa.
Franek. Ja też śpię twardo całą noc. Wstaję o 6, o 7 sikam jak koń. Żadnych problemów. O 8 mam problem z dwójką. Chodzę do proktologa.
Henryk. Ja też śpię kamieniem całą noc. O 7 sikam bez problemu, o 8 dwójeczka, tylko budzę się po 9 -
-
Wchodzi zażenowany pacjent do gabinetu lekarskiego.
– Doktorze, mam problem ale musi mi pan przyrzec, że nie będzie się pan śmiał.
– Ależ proszę pana, ja praktykuję przez dwadzieścia lat i ten gabinet widział już niejedno. Proszę się nie obawiać.
Pacjent opuszcza spodnie i pokazuje mikroskopowego członeczka. Lekarz z trudnością pokrywa śmiech gwałtownym atakiem kaszlu i w końcu pyta:
– W czym jest problem?
Panie doktorze on jest okropnie spuchnięty. -
-
Jasio przychodzi do taty i pyta:
– Tato co to jest polityka?
– Polityka synku to kapitalizm, ja jestem kapitalizm bo ja zarabiam, Twoja mama to rząd bo rządzi pieniędzmi, dziadek to związki zawodowe bo nic nie robi, pokojówka to klasa robocza bo sprząta i pracuje, Ty synku jesteś ludem bo tworzysz społeczeństwo, a Twój mały braciszek to przyszłość.
– Tato ja się z tym prześpię i może zrozumiem.
Jasio poszedł spać. W nocy budzi go płacz małego brata, który zrobił w pieluszkę. Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki. Wchodzi, a pokojówka zajęta z tatą, a przez okno zagląda dziadek. Jasia nikt nie zauważył bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju uspokoił braciszka i poszedł spać.Rano Jasio wstał i zszedł na dół. Tato mówi do niego:
– No i co Jasiu, już wiesz co to jest polityka?
– Tak tatusiu wiem. Kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie. To jest polityka tatusiu. -
-
Dlaczego Pan Bóg najpierw stworzył Adama, a dopiero potem Ewę?
– Bo chciał spokojnie pracować, a nie bez przerwy słuchać, jak to się robi.
-
Jaś, Małgosia i Baba Jaga poszli na studia.
Małgosia na dziennikarstwo, Jaś na medycynę, a Baba Jaga na jakąś inżynierię na politechnikę. Po semestrze spotykają się by wymienić opinie.
– U nas na Uniwerku – mówi Małgosia – to wcale się nie uczymy,cały czas tylko imprezujemy. Żyć nie umierać!
– A u nas na Akademii Medycznej – mówi Jaś – to jest dużo nauki. Ale imprez też jest sporo.
– A u nas na Politechnice – mówi Baba Jaga – to tylko nauka i nauka. Zero zabawy. Ale za to jestem najładniejszą dziewczyną na roku! -
Co pan sypiesz tak na swój ogródek?
– To jest proszek przeciw kosmitom.
– Panie, co pan, przecież tu nie ma kosmitów.
– Bo mam dobry proszek. -