Opowiada że ciężko. Jedzenie kiepskie, ciągle ganiają ale najgorsza jest
wojskowa organizacja zajęć. Wszyscy pytają na czym ona polega, ale Kowalski twierdzi, że tego nie można wytłumaczyć, ale postara się zademonstrować. Następnego dnia o czwartej rano słychać przeraźliwe wycie syreny i bicie dzwonu. Wystraszeni ludzie biegną na plac, a tam Kowalski wali w dzwon i kreci syreną. Kiedy już wszyscy się zebrali przestaje się tłuc i mówi.
– Dzisiejszy plan zajęć jest następujący: ja i Nowak idziemy na ryby, a pozostali mają wolne…
-
-
Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni.
Spacerują po mieście, nagle patrzą: knajpa i napis: „Wszystkie drinki po 10 groszy”. Zszokowani tą informacją, wchodzą do środka. Knajpka milutka, czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi. Od progu słyszą głos sympatycznego barmana:
– Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
– Prosimy cztery kieliszki martini.
– Już podaję… Proszę, 40 groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę.
Znowu zapłacili 40 groszy. Zamówili jeszcze po jednym martini i znów 40 groszy. W końcu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
– Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
– Wie pan… Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii 25 milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy nie muszę zarabiać. Robię to co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
– Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają?
– Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i teraz czekają, bo od 18-ej wszystko będzie o 50 procent taniej. -
-
-
Mąż wraca do domu zmęczony jak wół i od razu siada do stołu i czeka na obiad.
Żona przynosi mu talerz zupy pomidorowej, której mąż wręcz nie znosi.
Zdenerwowany otwiera okno i wyrzuca talerz na podwórko.
Żona patrzy, obraca się i idzie do kuchni.
Po chwili przynosi mężowi drugie danie: kluseczki polane sosem, golonko i sałatkę z kapusty.
Mężowi aż na ten widok ślinka cieknie.
Już zabiera się za sztućce gdy żona łapie talerz i wyrzuca go za okno.
– O w mordę, co Ty robisz do jasnej cholery?
Na co żona spokojnie odpowiada:
– No myślałam, że drugie danie też zjesz w ogrodzie. -
Jedzie w taksówce Japończyk.
Nagle wyprzedziła ich Yamacha, pasażer na to:
– Yamaha made in Japan, bardzo szybka maszyna.
Jadą dalej, a tu wyprzedza ich Suzuki.
– Suzuki made in Japan, bardzo szybka maszyna! – mówi Japończyk.
Taksówkarz dojechał do celu, na taksometrze wyświetla się astronomiczna suma.
– Dlaczego tak drogo? – pyta Japończyk.
– Taksometr made in Japan, bardzo szybka maszyna. – odpowiada taksówkarz. -
-
Budzi się facet, kac gigant, obok leży baba.
– Kto ty jesteś?
– Nie pamiętasz, jestem Jola, poznaliśmy się wczoraj w barze.
– A ile masz lat?
– No wiesz! Kobiety się nie pyta o wiek, kobieta ma tyle lat na ile wygląda.
– Kłamiesz, kobiety tak długo nie żyją. -
Środek zimy. Ślimak włazi na pień jabłoni. Spostrzega go mrówka i mówi:
– Hej, a ty dokąd?
– Po jabłka!
– Nie widzisz, że jeszcze nie ma jabłek?
– Spoko zanim wejdę na czubek drzewa, to już będą! -
-
-
W barze:
Klient zamawia ”Manhattan”. Barman podaje drinka, ale w kieliszku pływają jakieś zielone farfocle – pietruszka czy inny szczypiorek.
– A to co?!
A barman:
– Aaa… To? Central Park! -
Przychodzi dwóch gości do lekarza. Pierwszy mówi:
– Mam za długiego.
Drugi:
– Ja za krótkiego.
Na drugi dzień przychodzi jeden i mówi:
– Dziękuję, dziękuję, ja już wcale nie mam penisa.
Lekarz się pyta:
– A gdzie ten drugi?
– Zwija swojego na zakręcie … -
-