Olimpijskie. Kupił zestaw i pokazuje go w domu żonie.
– Dlaczego te prezerwatywy nazywają się Olimpijskie?- pyta się żona.
– Są w trzech kolorach, jak medale: złoty, srebrny i brązowy- wyjaśnia mąż.
– A jaki dziś założysz?- zalotnie pyta żona.
– Jasne, że złoty- pręży się facet.
– Tak, myślałam. Założyłbyś srebrny i choć raz skończyłbyś drugi, co?
-
-
-
Pani w szkole mówi do dzieci:
– Na jutro wybierzcie sobie jakiegoś bohatera bajkowego i wymyślcie o nim piosenkę.
Nazajutrz pani zapytała Jasia. Jasio mówi:
– Ja wybrałem Boba Budowniczego, bo to głupek, który prostej roboty zrobić nie umie.
– Jasiu, co ty mówisz! No dobrze. A piosenka?
– Bob Budowniczy wszystko spierniczy! -
Przyszła kura do wielkiego bossa mafii
Dona Corleone i mówi:
– Chcę do mafii.
A Don jej na to:
– Nie ma żadnej mafii.
To poszła kura do doradcy Dona, Consiliera Pietro i mówi:
– Chce do mafii.
A ten jej na to:
– Nie ma żadnej mafii.
Wtedy poszła kura do kapitana mafii, Długiego Joego i mówi:
– Chcę do mafii.
A Długi Joe na to:
– Nie ma żadnej mafii.
Wkurzyła sie kura i wróciła do kurnika. Otoczyły ją koleżanki i pytają:
– Jak tam było? Wstąpiłaś do mafii? Wzięli cię?
Na wszystkie pytania kura odpowiadała:
– Nie ma żadnej mafii.
I wtedy kury zrozumiały.
I zaczęły się jej bać… -
-
-
Dzień dobry, cześć i czołem.
Pytacie skąd się wziąłem?
– Jestem wesoły Donek, marszałkiem zaś jest Bronek.
Zdrożała żywność, prąd i gaz, więc wam coś obiecam jeszcze raz… -
Spotyka się dwóch znajomych:
– Byłem w banku i dowiedziałem się, że do końca życia mam zapewnione środki i nie muszę już więcej pracować…
– Zazdroszczę Ci!
– O ile umrę w przyszły wtorek… -
-
Rzecz dzieje się w carskiej Rosji.
Kurier z carskiej armii opowiada o swojej przeprawie przez skutą mrozem Syberię. Siedzi z kompanami, popija, popala i opowiada:
– Wysłano mnie z listem niezwykle ważnym do generała Pawłowa i miałem tylko kilka dni na przedarcie się przez dziką Syberię. Jechałem pięć dni i pięć nocy konno. Wichury, burze śnieżne, potężne zaspy i żywego ducha wokoło. Mój koń już ledwo zipał, brakowało jedzenia, picia i snu. Rozglądałem się ciągle dookoła ale wszędzie tylko śnieg, śnieg i śnieg. Nawet drzew i krzaków nie widać było taka była śnieżyca. Gdy już zwątpiłem zupełnie i modliłem się tylko o łagodną śmierć nagle ujrzałem mglisty zarys czegoś, co wystawało ze śniegu. To był krzyż. Pomyślałem, że trafiłem na jakieś zagubione cmentarzysko. Tak więc postanowiłem, że jeśli mam umrzeć to najlepiej tu. Zsiadłem z konia, przywiązałem go do krzyża, a sam okryłem się wszystkim co tylko miałem i położyłem się obok mojego strudzonego drogą i głodem konia. Zasnąłem… Nie wiem ile spałem. Gdy się obudziłem świeciło słońce, śnieg stopniał, ja leżałem na schodach pod cerkwią, a koń wisiał na dzwonnicy…
-
Wysiada facet z windy w hotelu, a tam sprzątaczka odkurza dywan.
Facet myśli:
– A po***ham sobie, co mi tam…
Podchodzi od tyłu, zawija fartuch i leci. Skończył, wraca do pokoju, ale po chwili myśli:
– W sumie – wypadałoby podziękować.
Podchodzi z tyłu i delikatnie dotyka ramienia, a kobitka:
– K**wa, aleś mnie pan przestraszył! -
Szejk nachyla się do pierwszej siedzącej obok żony i czule szepcze jej do ucha:
– Jesteś słońcem mego życia. Nie mogę bez ciebie żyć.
A po chwili dodaje:
– Podaj dalej. -
-
Biega, krzyczy pan Hilary:
„Gdzie podziały się dolary!?”
Bowiem z racji stanowiska,
Musi dbać, by koncern zyskał.
A tymczasem forsy rzeka,
Gdzieś na boki mu wycieka.
Szuka zatem oszczędności,
W Dystrybucji, w Księgowości.
Budżet obciął już Ha-eR-om,
Normy zwiększa Presellerom.
Skraca produkcyjne linie,
Zwęża ściany w magazynie.
Likwiduje Dział Vendingu,
Tnie etaty w Marketingu.
Co się da centralizuje
Albo też outsoursinguje.
Już zamykać chce depoty,
Już sprzedawać chce pół floty,
Nagle – spojrzał do lusterka,
Nie chce wierzyć, znowu zerka,
I już wie, że zyski zżera
Jego pensja menedżera… -
Wchodzi do baru kowboj 1.20 cm i mówi wkurzony:
– Który mi, cholera, pomalował konia na zielono?
Zapada cisza i wstaje gościu, wzrostu dwa metry, rozwalony w barach i mówi:
– Ja a co?
– Eeee no bo już wyschnął i można go drugi raz pociągnąć.