Jeden z nich mówi:
– Założę się, że nie zastrzelisz tego zająca!
– Dlaczego tak sądzisz?
– Bo twoja strzelba nie jest naładowana.
– I co z tego? Przecież zając o tym nie wie!
-
-
-
Kowalski do kierownika:
– Panie kierowniku, czy może mi Pan dać dzisiaj wolne, żeby pomóc żonie sprzątać mieszkanie po remoncie?
– Wykluczone.
– Dziękuję. Wiedziałem, że na Pana zawsze mogę liczyć. -
-
-
Jaka jest różnica między dawnym, a współczesnym Kopciuszkiem?
– Współczesny Kopciuszek prędzej zgubi majtki niż pantofelek.
-
Na zajęciach profesor zadaje pytanie:
– Co wy będziecie robić po tych studiach jak wy nic nie potraficie?
Z sali pada odpowiedź:
– To samo co pan, wykładać. -
Facet stoi w korku
Widzi policjanta, który chodzi od jednego auta do drugiego i krótko rozmawia z każdym kierowcą. W końcu dochodzi do niego i mówi:
– Mamy kryzysową sytuację. Terroryści porwali wszystkich polityków i zagrozili, że jeśli nie damy im do niedzieli 100 milionów to obleją ich benzyną i podpalą. Dlatego właśnie organizujemy tę zbiórkę.
– No ile ludzie dają? – pyta kierowca
– Średnio 3-4 litry -
-
-
W sądzie trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem.
Matka (jeszcze żona, już nie kochanka) wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej.
To ona je urodziła, więc to są jej dzieci.
Sędzia zwrócił się do męża, co on ma do powiedzenia.
Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się z krzesła i rzekł:
– Panie sędzio, kiedy wkładam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie, czy do automatu? -
Pani Krysiu, jaką ma pani ładną bluzeczkę na sobie.
– A widział pan na mnie kiedyś cokolwiek brzydkiego?!
– Owszem, prezesa. -
-
Dwóch facetów łowi ryby.
Jednemu z nich bierze co chwilę, a drugi tylko moczy kije w wodzie.
Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:
– Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
– Łapię na pastylki na syfilis – zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu, biegnie do najbliższej apteki.
– Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
– A co, złapał pan? – zainteresował się życzliwie aptekarz.
– Jeszcze nie, ale znam super miejsce! -
Jaś do kolegi jedzącego obiad w szkolnej stołówce:
– Co tam tak wcinasz?
– Jajko sadzone?
– Daj kawałek!
– Nie warto Same kości! – pada odpowiedz.