– Miał klucz, panie naczelniku
– Komu go ukradł? Strażnikowi?
– Nie ukradł go, tylko uczciwie wygrał w karty.
-
-
-
Przychodzi króliczek do sklepu i mówi:
– Poproszę 1 kg sera.
Następnego dnia znów prosi o 1 kg sera i tak przez kilka dni. 7 dnia znów prosi o ser, a sprzedawca na to:
– Po co ci tak dużo sera?
– Proszę iść ze mną to panu pokaże – mówi królik.
Przychodzą nad jezioro, królik wrzuca ser do wody, a tam bulgota, gotuje się i sera nie ma.
Co tam jest? – pyta sprzedawca
Na co królik:
–Nie wiem, ale strasznie lubi ser! -
Rozmawiają dwaj starsi panowie. Jeden mówi do drugiego:
– Zbliża się wasza rocznica ślubu nieprawdaż?
– Tak – odpowiada drugi – i to spora, bo dwudziesta.
– Wow i co zamierzasz zrobić z tej okazji dla swojej żony?
– Zabiorę ją na wycieczkę do Australii.
– Nieźle, a co zrobisz dla żony z okazji dwudziestej piątej rocznicy ślubu?
– Pojadę i przywiozę ją z powrotem. -
-
Blondynka w sklepie RTV:
– Czy czerń to kolor?
– Tak!
– A biały to też kolor?
– Tak!
– A jak mówię sąsiadom, że mam kolorowy telewizor, to mi nie wierzą. -
Mówi jedna blondynka do drugiej:
– Wiesz, dostałam hemoroidy.
– Tak? A gdzie?
– W dupie!
– Dobra! Jak kupię coś fajnego, też ci nie powiem gdzie! -
Na przyjęciu gospodarz domu oznajmia gościom:
– A teraz mój pies zaśpiewa państwu swoją ulubioną arię.
Goście ukradkiem pukają się w głowy, że pewnie gospodarz za dużo wypił. Jednak do pokoju wchodzi pies i zaczyna śpiewać wspaniałym barytonem. Goście są oszołomieni.
– Ten pana pies ma wielki talent! Powinien śpiewa w operze! Niech go pan zapisze na studia muzyczne!
– Próbowałem, ale on się uparł. Chce zostać lekarzem. -
-
Do baru wchodzi kaczka.
Wskakuje na krzesło i mówi do barmana:
– Setę i śledzia!
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzałę i śledzia, kaczka wypija, wciąga śledzika i mówi do barmana:
– Słuchaj stary jestem majstrem, murarzem na budowie niedaleko tego baru i przez jakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczke i śledzika… Pomyśl nad jakimś małym rabacikiem dla mnie…
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora cyrku:
– Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka, która mówi ludzkim głosem, pije gorzałę i wciąga śledzie!
Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed 15.00, siadł przy stoliku.
W drzwiach pojawia się kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi ludzkim głosem do barmana:
– Jak zawsze wódeczke i śledzika proszę… I jak tam? Przemyślałeś sprawę zniżki??
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi:
– Chcę pana zatrudnić! Jestem dyrektorem cyrku…
– Zaraz, zaraz… cyrku?
– Tak panie kaczko… cyrku
– Cyrk… hmmm… cyrk… to taki wielki namiot?
– Dokładnie…
– Z takimi drewnianymi ławeczkami?
– Zgadza się!
– Z taką okrągłą areną z piachem i trocinami?
– Oczywiście!
– To na c**j wam tam murarz? -
-
Podczas obrad Samoobrony
w czasie przemowy przewodniczącego, jeden z polityków co pewien czas głośno cmoka. Zniecierpliwieni sąsiedzi zwracają mu uwagę, że tak nie wypada. Na co cmokający odpowiada:
– Nie lubię pieprzenia bez całowania. -
-
Rozmawia dwóch kolegów:
– Wszystkie kobiety w naszym zespole używają różnych perfum: księgowe wolą Chanel numer 5, prawniczki wolą Kenzo, a sekretarka pachnie jak szef…
-
Jak co roku burmistrz lasu, niedźwiedź, zorganizował ważenie zwierząt.
Wszystkie zwierzęta już się zważyły oprócz wilka, sarny i zająca. Podchodzi sarna. Niedźwiedź pyta:
– Sarna ile ty to tak na oko ważysz?
A sarna:
– A z trzydzieści kg.
Zważyła się i wyszło trzydzieści dwa kg. Potem podchodzi wilk. Niedźwiedź pyta go:
– Wilk ile ty na oko ważysz?
A wilk na to:
– A około czterdzieści pięć kg.
Wyszło, że czterdzieści osiem kg. Potem podchodzi zając. Niedźwiedź pyta go:
– Zając ile ty tak na oko ważysz?
A zając na to:
– A z pięćdziesiąt kg.
Niedźwiedź na to:
– Zając, no nie żartuj!
– No nie żartuje – powiedział zając. A niedźwiedź na to:
– Zając no bez jaj.
A zając na to:
– Aaa, bez jaj to z piętnaście kg.