– pyta jakiś przechodzień, widząc kondukt pogrzebowy, na czele którego idzie mężczyzna z wilczurem, a za nim kilkudziesięciu mężczyzn.
– Teściową tego z psem…
– A na co zmarła?
– Zagryzł ją ten wilczur…
– Tak? Chętnie bym sobie pożyczył tego psa…
– To ustaw się pan na końcu kolejki
-
-
Grupa dawnych przyjaciół ze szkoły umawia się na spotkanie po latach.
Wszyscy już koło 50 tki.
– Jak spotkanie to koniecznie w restauracji Złoty Lew – pada propozycja.
– Dlaczego tam?
– Bo tam są takie piękne kelnerki, że palce lizać.
Mija 10 lat.
Ta sama grupa, tym razem 60-latków umawia się na spotkanie.
– Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew – znowu proponuje jeden.
– Dlaczego tam?
– Bo tam jest świetne jedzenie.
Mija kolejne 10 lat.
70-letni kumple umawiają się na spotkanie.
– Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew.
– Dlaczego tam?
– Bo tam jest łagodny podjazd.
Mija 10 lat.
Mocno przerzedzona już grupa 80-latków próbuje umówić się na spotkanie.
– Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew – stęka jeden
– Dlaczego tam?
– Bo tam jeszcze nie byliśmy. -
Wchodzi kowboj do salonu i krzyczy:
– Jak mi nie postawicie kolejki, to wypiję tą spluwaczkę!
Oczywiście zero reakcji … Bierze spluwaczkę i zaczyna pić. Klienci zaczęli go stopować:
– No dobra, daj sobie spokój!
– Postawimy ci kolejkę, tylko skończ!
– Przestań, bo mi niedobrze!
Co wrażliwszym zaczęło się już unosić … Kowboj skończył, otarł brodę, a reszta go pyta:
– Czemu nie przestałeś, jak cię prosiliśmy!
– Nie mogłem, bo było w całości. -
-
Siedzi facet u lekarza:
– Panie, powinien pan przestać bawić się przyrodzeniem.
– Dlaczego?
– Bo chciałbym dokończyć badanie… -
Biega, krzyczy pan Hilary:
„Gdzie podziały się dolary!?”
Bowiem z racji stanowiska,
Musi dbać, by koncern zyskał.
A tymczasem forsy rzeka,
Gdzieś na boki mu wycieka.
Szuka zatem oszczędności,
W Dystrybucji, w Księgowości.
Budżet obciął już Ha-eR-om,
Normy zwiększa Presellerom.
Skraca produkcyjne linie,
Zwęża ściany w magazynie.
Likwiduje Dział Vendingu,
Tnie etaty w Marketingu.
Co się da centralizuje
Albo też outsoursinguje.
Już zamykać chce depoty,
Już sprzedawać chce pół floty,
Nagle – spojrzał do lusterka,
Nie chce wierzyć, znowu zerka,
I już wie, że zyski zżera
Jego pensja menedżera… -
Egzamin na prawo jazdy
Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
– Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
– Motocyklista. – odpowiada pytany.
– Panie, co pan wygadujesz? – warczy zły egzaminator – Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
– A cholera ich wie, skąd oni się biorą. -
-
Jasiu po raz trzeci w tym tygodniu nie ma zadania domowego.
Pani pyta się o powód.
– Ale ja ciężko pracowałem, dlatego nie miałem czasu na zrobienie zadania.
– Jasiu, dostaniesz zaraz jedynkę! Nic nie może być ważniejsze niż nauka!
– Nie zgadzam się, najważniejsze są miłość i rodzina.
Nauczycielka przyznała Jasiowi rację, więc pyta, w jaki sposób rodzina i miłość utrudniły mu odrobienie zadań.
– No bo mój tato, Andrzej Lepper, wyszedł na wolność… No i kazał mi nosić skrzynki z napojami.
– Ah tak, no więc widzę, że rzeczywiście się poświęciłeś. Siadaj, Jasiu. Masz dzisiaj wyjątkowo ładne oczy czwórka. -
Niedźwiedź złapał zajączka.
Zajączek się drze:
– Jak mnie zaraz nie wypuścisz i nie przeprosisz to, to…
– To co?!
– To trudno… -
Trzej przyjaciele zginęli w wypadku samochodowym i zostali wysłani do nieba na próbę.
Aby móc tam zostać, musieli odpowiedzieć na pytanie:
– Co byś chciał usłyszeć od bliskich leżąc w trumnie?
Pierwszy odpowiada:
– Ja chciałbym usłyszeć jaki był ze mnie dobry doktor, mąż, ojciec i przyjaciel.
– Ja to bym chciał, aby mówiono o mnie, że byłem dobrym nauczycielem, ojcem, mężem i przyjacielem – mówi drugi.
Na to trzeci:
– A ja to chciałbym, aby ktoś powiedział: patrzcie on się jeszcze rusza. -
-
-
Żona do męża:
– Ile razy ja już Ci mówiłam, żebyś do cholery przestał być taki drobiazgowy?!
– Osiem. -
Facet stwierdził, że uderzy na balety. Pojechał, wypił piwko, drugie, trzecie.
W tłumie wypatrzył niezłą sztukę, zatem podbił.
– Zatańczymy?
– Jasne!
Zatańczyli jeden taniec, drugi, trzeci …
– Może drinka?
– Chętnie!
Wypili po drinku i po kolejnym, i następnego.
– To co, może pojedziemy do mnie?
– A po co?
– No wiesz po co.
No i pojechali, kochają się jak króliki, a już po wszystkim wniebowzięta laska mówi:
– Stary, ale byłeś super, możemy tak raz jeszcze?
– No dobra, ale ja się muszę kimnąć z dziesięć minut, a Ty w tym czasie musisz z całych sił, obiema rękami trzymać mnie za niego trzymać.
– No ok.
Po dziesięciu minutach panna budzi gospodarza:
– Mieliśmy się kochać!
– No ok.
Sytuacja się powtarza, se*s ponownie pierwszorzędny. Laska jest najszczęśliwsza na świecie, ale wciąż jej mało.
– Stary, jesteś po prostu najlepszy, ale możemy tak raz jeszcze?
– No spoko, ale ja znowu muszę się przekimać, a Ty znowu musisz trzymać mnie za niego.
Po dziesięciu minutach obudziła go, kochali się jak szaleni, i tak w kółko całą noc, powtarzając schemat. Laska wstaje rano po najlepszej nocy w swoim życiu.
– Człowieku, jesteś nieziemski, no po prostu najlepszy. Ale powiedz mi, po co ja Cię miałam trzymać za tego penisa?
– Nie znam Cię, jeszcze byś mi mieszkanie okradła.