Umawia się na pierwszą randkę. Facet pyta kobietę:
– Jak cię rozpoznam?
– No przecież wiesz, metr sześćdziesiąt pięć wzrostu, pięćdziesiąt cztery kilogramy wagi, będę w niebieskich dżinsach.
– Świetnie. Ja będę miał próbnik kolorów, miarkę i wagę.
-
-
Przychodzi blondynka do wróżki i mówi:
– Postanowiłam powiększyć sobie biust.
– Na czary żaden facet nie zwraca uwagi. -
Na lekcji pani nauczycielka kazała wszystkim uczniom powiedzieć jakiego zwierzaka mają w domu.
Doszło do Jasia, nauczycielka spytała:
– Jasiu, jakie masz zwierzątko w domu? ?
A Jaś na to:
– Kurczaka w zamrażalniku. -
-
Jaś mówi do taty.
– Tato nauczyłem się liczyć do dziesięciu.
– Brawo synku. Policz proszę.
– Dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć i dziesięć.
– A gdzie jedynka.
– W dzienniku. -
Idzie facet przez most, patrzy, a w rzece tonie człowiek i woła:
– Help! Help!
A on na to:
– Masz za swoje! Trzeba było się uczyć pływać, a nie angielskiego. -
Ojciec woła Jasia:
– Eee… Synu, chodź no tu!
– Co jest tata?
– Znalazłem w Twojej kurtce paczkę papierosów.
– No i co?
– Mieszkamy na Jamajce, czterdzieści stopni na plusie. Po co Ci kurtka, synu?! -
-
Za dziesięć minut dziesiąta, prawie godzina poli
Dwóch zomowców idzie ulica. Spotykają przechodnia. Jeden z nich zaczyna go bić pałą i kopać.
Drugi pyta:
– Za co ty go właściwie bijesz?
– Ja go dobrze znam! On daleko mieszka. I tak nie zdąży! -
Do pokoju hrabiego wchodzi lokaj i mówi:
– Panie hrabio znowu przyszedł ten żebrak który twierdzi, że jest pana bliskim krewnym i że może tego dowieść.
– To chyba jakiś idi*ta?
– Ja też tak pomyślałem, ale to jeszcze nie dowód! -
Mąż do żony:
– Wiosna przyszła, taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłóg. Wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód…
-
-
Lekarz do pacjenta:
– Moje gratulacje.
– Czego?
– Widzę po pana wynikach, że niczego pan sobie nie odmawia. -
Zakłady mięsne w Polsce, rozmowa pracowników:
– Panie majster, ile wody wlać do tej kiełbasy na eksport?
– Dwa wiadra.
– A do tej na kraj?
– Odkręć kran i chodź na przerwę śniadaniową! -
Wchodzi facet na dyskotekę w Wąchocku.
Przy wejściu zatrzymuje go ochroniarz i pyta:
– Ma pan pistolet?
– Nie.
– A może ma pan nóż?
– Nie.
– Siekierę?
– Nie.
– Kastecik?
– Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija o schodek butelkę, daje mu ją i mówi:
– Ja pierdziele, to niech chociaż to pan weźmie …