W dniu polowania wstal skoro
swit, ubral sie wzial bron, wyszedl przed dom, postal, postal… i
stwierdzil, ze nie pojedzie, bo jest za zimno. Wrócil do domu, rozebral
sie i wszedl z powrotem do nagrzanego lózka i przytulil sie do goracej
zony.
Zona po omacku poklepala go po posladkach i pyta:
– To ty?
– Yhm, to ja.
– Zmarzles?
– Zmarzlem.
– No popatrz, a ten idiota pojechal na polowanie
-
-
-
-
W biurze pyta kolega kolegi:
– Co wycinasz z gazety?
– Notatkę o tym, jak mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie.
– I co masz zamiar zrobić z tym wycinkiem?
– Schowam do kieszeni. -
-
Chciałbym prosić o rękę pana córki.
– A z moją żoną już pan rozmawiał?
– Tak, też jest niezła, ale wolę córkę. -
-
Jasio po powrocie ze szkoły usiadł do odrabiania lekcji.
Po chwili pyta taty:
– Muszę napisać zadanie, którego tematem będzie katastrofa. Mógłbyś mi pomóc i podrzucić jakąś tragedię?
– W domu nie ma ani kropli wódki. -
-
Poniedziałek w biurze.
Kolega pyta koleżankę:
– Marta, która to godzina?
– Dziewiąta dwadzieścia.
– Boże! Ależ ten tydzień się wlecze -
Czterech kumpli gada.
– Moja teściowa jest wielka i gruba jak słoń.. większa, bo nawet jej przyjąć nie chcieli!
– Moja jest jak gówno.. Śmierdzi jak nie wiem co, a w dodatku umyć się nie umie, bo fajtłapa!
– Moja .. Okropna! Powiem „Cześć mamusia!” a ona „jaka znowu majtusia?”..
– Moja jest za to święta jak moja żonka, na wszystko mi pozwala.
– Ale Zdzisiu, twoja nie żyje.
– No właśnie mówię. -
Przychodzi baba do sklepu i mówi:
– Blelebulele ziemniaków.
Na co ekspedientka do niej:
– 2 kilo czego? -
-
-
Do marynarskiej knajpy wchodzi dziewięćdziesięcioletnia babcia z papugą na ramieniu i mówi:
– Kto zgadnie, co to za zwierzę będzie mógł mnie pocałować. Co wy na to?
Cisza. Nagle z końca sali odzywa się zapijaczony głos:
– Aligator!
Babcia długo się waha:
– No cóż, to papuga. Ale skłonna jestem uznać odpowiedź!