– Marian, to ja zrobię śniadanie może.
– Nie rób Helena, po tej Viagrze wcale głodny nie jestem.
Po jakimś czasie…
– Marian, to ja się już za obiad wezmę…
– Wiesz co Helena, po tej Viagrze to ja w ogóle łaknienia nie mam.
Po jakimś czasie…
– Marianku, ale kolacyjkę to już zjemy, co?
– Mówię ci Helena, że od tej Viagry to wcale o jedzeniu nie myślę!
– To może zejdź ze mnie na chwilkę, bo ja z głodu zdechnę.
-
-
-
Przychodzi baba do lekarza.
– Oj, bardzo mnie boli.
– A co się pani stało?
– Koń mnie kopnął.
– A gdzie? – pyta lekarz.
– W kieleckiem, panie doktorze, w kieleckiem. -
W kawiarni siedzą dwie babcie klozetowe i plotkują.
Przechodzi obok nich elegancki pan i jednej z nich kłania się uchylając kapelusza.
Druga z podziwem w głosie:
– Ach, Maria! Znasz go?
– Tak, znam. Srywa u mnie… -
-
Cześć, szefie. Co tam?
– Gdzie jesteś?
– W sklepie, kupuję zegarek.
– Znowu się spóźniasz. Wiesz, która jest godzina?
– Nie, jeszcze go nie kupiłem. -
Kiedy babcia energicznie zdmuchnęła za jednym razem wszystkie 90 świeczek z urodzinowego tortu,
wnuki zdały sobie sprawę, że mieszkanie w centrum Warszawy nieprędko się zwolni.
-
Lekarz do pacjenta:
– Muszę Pana zmartwić, Pan umiera. Jest rak z przerzutami.
– Tego się obawiałem, A czy nie mógłby Pan Doktor powiedzieć po mojej śmierci, że umarłem na AIDS?
Na pytanie lekarza – Dlaczego?!?! Pacjent odpowiada:
– Wie Pan, Panie Doktorze, po pierwsze będę we wsi pierwszy, co umarł na AIDS. Po drugie nikt już nie ruszy mojej baby. A po trzecie wszyscy, co ją już mieli się powieszą. -
-
Dyrektor przyjmuje do pracy sekretarkę:
– Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie?
– Tysiąc złotych.
– To ja z przyjemnością dam pani tysiąc dwieście.
– Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam dwa tysiące! -
-
-
-
Idzie zajączek przez las i podskakuje i śpiewa:
– Idę na dziewczynki, idę na dziewczynki …
Zauważył go krecik i mówi do zajączka:
– Mogę iść z tobą, wiesz że słabo widzę i wstydzę się rozmawiać z dziewczynkami …
– No dobra mówi zajączek.
Idą razem i śpiewają.
Zajączek podskakuje ze szczęścia i w pewnym momencie przewrócił się o korzeń i mówi.
– O ku**wa!
A krecik:
– Dzień dobry … -