– Policja?
– Tak. Słucham.
– Niech mi pan powie, czy to jest normalne? Od kilku miesięcy jeden facet trąbi o szóstej rano w swoją trąbkę i budzi ponad setkę ludzi. Czy nie można coś z tym zrobić?
– Oczywiście, zaraz przyjedziemy. Proszę podać adres.
– Koszary, jednostka wojskowa…
-
-
-
Nieśmiały chłopak codziennie odwiedzał dziewczynę.
Ich każda randka wyglądała tak samo: trzymając się za ręce siedzieli na kanapie i oglądali program telewizyjny do samego końca, a potem chłopak wychodził. Wreszcie pewnego wieczoru przemówił:
– Już od dłuższego czasu chciałem się Ciebie o coś zapytać.
– Słucham! – mówi pełna nadziei dziewczyna.
– Kiedy wreszcie zdecydujecie się tak przerobić antenę, żeby można było oglądać również Animal Planet? -
-
-
Szef do pracownika:
– Może opowiesz jakiś dobry żart ?
– Nie mogę, jestem zajęty.
– Hahaha! …. zajebisty, dawaj jeszcze jeden. -
Idą Polak, Rosjanin i Niemiec przez pustynie.
Nagle na swojej drodze widzą lud tubylców, którzy do nich mówią:
– Śmierć albo ciałałała!
Pierwszy Polak:
– Wybieram ciałałała.
Na to tubylcy oblecieli go.
Drugi był Niemiec:
– Wybieram ciałałała.
Tubylcy zrobili to co poprzednio.
Trzeci był Rosjanin:
– Wybieram śmierć.
Na to cały lud tubylców:
– Śmierć przez ciałałała! -
A ty co się tak uśmiechasz?
Przecież wczoraj stłuczkę miałeś!
– Mhm.
– Zderzak połamany.
– Ta.
– Reflektor rozbity.
– Uhm.
– Teściowa głową w deskę przyłożyła.
– O, to to! -
-
Jaś z tatą są w operze. Jaś pyta:
– Tato, czemu ten pan grozi tej pani kijem?
– On jej nie grozi, on dyryguje.
– To czemu ta pani krzyczy? -
-
Dresiarz z bejsbolem wchodzi do pralni.
– Czy jest chleb wiejski?
– Przecież to jest pralnia.
Dresiarz wziął i wpieprzył pracownikowi pralni. Następnego dnia znów wchodzi do pralni.
– Bagietkę poproszę!
– Chłopie zrozum to jest pralnia.
– Bagietkę poproszę!
– Spadaj!
Dresiarz znów pobił pracownika pralni. Trzeciego dnia facet pracujący w pralni kupił dziesięć gatunków chleba. Znów wchodzi dres.
– Czy macie banany?
– Przecież wczoraj i przedwczoraj chleb chciałeś?
– Cóż… Chleb teraz nawet w aptece kupić można. -
-
Dziadek parkuje starego rzęchowatego maluszka pod sejmem.
Wyskakuje ochroniarz:
– Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm, tu się kręcą posłowie i senatorowie!
Dziadek na to: – Ja się nie boję, mam alarm. -
Przychodzi Małgosia do mamy i mówi:
– Mamo wszyscy chłopcy są tacy sami!
– Wiem skarbie, ale nie musisz tego każdemu udowadniać.