Zbigniew z żoną Natalią uprawia s*ks. Wielokrotnie. Rano spotyka go na klatce sąsiad, emeryt Janusz.
– Zbychu, słuchaj… Kiedy dymasz swoją żonę, to jej krzyki słychać w całym bloku. Zrób coś z tym!
– Ale co, panie Januszu?
– Usta jej zaklej taśmą albo co…
Następna noc. Zbigniew zakleja usta żonie taśmą i zaczyna akcję. Po pierwszym orgazmie woła:
– Panie Januszu, jest OK?
– Tak – krzyczy zza ściany sąsiad.
Po drugim orgazmie:
– I co, może być?
– Tak.
I tak kilka razy. W końcu pan Janusz nie wytrzymuje:
– Zbyszek, kuźwa, odklejaj taśmę!
– Czemu?
– Bo cały blok myśli, że to mnie dymasz!
-
-
-
A jak pan zasypia?
– Bez problemu. Liczę owce przed snem…
– Do której zdąży pan doliczyć, zanim pan zaśnie?
– Do trzeciej…
– Tak szybko?
– No, czasem do wpół do czwartej… -
Trójka dzieci przechwala się które z nich ma ważniejszą mamę:
– Moja mama jest historykiem w IPN, ona to ma władzę!
– A tam, historykiem, moja obsługuje w IPN niszczarkę
– To jeszcze nic… moja obsługuje ksero. -
-
Dwóch Dziadków kłóci się, który ma większą sklerozę.
Pierwszy mówi.
– Poszedłem kiedyś z wnuczkiem na lody nie wiem po co to kupiłem i dałem dziecku.
Na to drugi
– Ja poszedłem z żoną do kawiarni na kawę, niosę tą kawę do tego stolika, siadam przy tym stoliku patrze się na tą kobietę i tak myślę, no skąd ja tą starą purchawe znam. -
Lekarza goni jeden z pacjentów z siekierą w dłoniach.
Ten przerażony ucieka gdzie go nogi poniosą. W końcu dobiegł na strych, skąd już uciec nie mógł. Wariat zwolnił tempo i powoli zbliżał się do lekarza ze złowrogim chrapliwym oddechem. Lekarz mało się ze strachu nie zsikał. Gdy wariat był już o krok od niego zatrzymał się i ze złowieszczym spojrzeniem złapał doktora za ramie i mówi:
– BEREK! Teraz ty gonisz! -
Facet przed wycieczką do Rzymu postanowił jeszcze udać się do fryzjera.
Podczas strzyżenia wspomniał fryzjerowi o wycieczce, a ten na to:
– Rzym? Po co ktokolwiek chciałby tam jechać? Jest zatłoczony, brudny i pełno tam Włochów. Musisz być chyba szalony by tam chcieć jechać! No, a jak chcesz się tam dostać?
– Lecimy Lotem, trafiliśmy na wyjątkowo tanie bilety.
– Lotem?! To straszne linie, ich samoloty są stare, stewardesy są brzydkie i niemiłe, a ich loty są zawsze opóźnione. Jedzenie paskudne. A gdzie nocujecie w Rzymie?
– W centrum miasta w tamtejszym Marriocie.
– W tej ruinie? To najgorszy hotel w mieście. Pokoje są małe, obsługa hotelowa kiepska i się za wszystko przepłaca. No a co tam zamierzacie robić?
– Mamy zamiar zwiedzić Watykan i zobaczyć Papieża.
– Ta, już akurat wam się uda. Ty i milion innych chce zobaczyć Papieża. Będziesz jak w mrowisku i nic nie zobaczysz. Chłopaku – dużo szczęścia na tej wycieczce – będzie Ci potrzebne.
Po około miesiącu facet idzie znowu do fryzjera na ”okresowe” strzyżenie, a ten pyta o wycieczkę.
– Była wspaniała. Przylecieliśmy na czas jednym z dreamlinerów Lotu, ale to jeszcze nic, okazało się, że miejsca zostały podwójnie zabukowane, więc dali na miejsca w pierwszej klasie. Jedzenie i wino były rewelacyjne, a stewardesa co nas obsługiwała miała może z dwadzieścia pięć lat i nie odstępowała nas na krok, każde zamówienie realizowała w trymiga. A hotel – rewelacja. Dopiero co przed naszym przylotem zakończył się generalny remont i teraz to jest najlepszy hotel w mieście. Mało tego tu też miejsca były podwójnie zabukowane i dali nam apartament prezydencki bez żadnych dopłat!
– Hmm, no ale do Papieża to żeście nie dotarli, co?
– Mieliśmy trochę szczęścia. Jak zwiedzaliśmy Watykan, jeden z Gwardzistów podszedł do nas i wyjaśnił, że Papież lubi przy każdej audiencji spotkać kogoś z przybyłych osobiście i zapytał czy nie zechcielibyśmy być tymi osobami. Oczywiście się zgodzili? My – nie mogło być inaczej – po pięciu minutach oczekiwania pojawił się Papież i uścisnął mi rękę. Uklęknąłem, a on powiedział parę słów.
– Naprawdę?! A co powiedział?
Zapytał:
– Stary, kto Cię tak beznadziejnie ostrzygł? -
-
Gdybym kiedyś miał funkcjonować tylko dzięki jakiejś maszynie, to proszę, odłącz mnie
– Nie ma sprawy.
– Ej, co ty robisz? Zostaw ten router! -
Początki motoryzacji.
Hrabia ze służącym jadą automobilem. Wyprzedza ich bryczka zaprzężona w cztery konie.
– Janie dorzuć węgla. Spójrzmy śmierci w oczy. -
-
-
Ostatnie słowa dziadka do wnuczka:
– Wnusiu, chodź zobacz, teraz dziadek pokaże Ci jak robi się fikołka…
-
Jedzie facet samochodem.
Nagle patrzy w lusterko, a tu jedzie za nim policjant i zatrzymuje go syreną.
Na ten widok dodaje gazu.
Niestety policjant go dogania i mówi tak do niego:
– Panie, jeśli pan wytłumaczy się tak jak jeszcze nikt się nie wytłumaczył, to puszczę pana wolno.
Więc facet mówi:
– No bo wie pan… moja żona uciekła z policjantem i myślałem, że on goni mnie aby ją zwrócić.