– No i jak ci smakował dzisiejszy obiadek?
– Ooo, widzę, że mamusia znowu dąży do kłótni!
-
-
Idzie pijany gościu nad ranem przez cmentarz nagle słyszy!?
– Pomocy! Kurcze! Zimno!
Patrzy pijaczyna, a tam w świeżo wykopanym dołku leży gość nie świeży i narzeka na późną już porę roku. Na ten widok pijak odpala:
– to po coś się rozkopał? -
W pewnym miasteczku w Stanach mieszkał sobie mały Icek.
Koledzy z podwórka cały czas się z niego naśmiewali, wyzywali go od półgłówków i co jakiś czas, żeby udowodnić, że brak mu piątej klepki dawali mu do wyboru dwie monety, pięcio i dziesięciocentówkę. Icek zawsze wybierał pięciocentówkę, jak mówili robiący sobie z niego żarty, ponieważ jest większa. Pewnego dnia właściciel miejscowego sklepiku, który miał już dość tych ciągłych naśmiewań się z małego Icka, wziął go do siebie i powiedział:
– Słuchaj Icek, Ci chłopcy robią Cię w balona. Przecież musisz wiedzieć, że dziesięciocentówka jest więcej warta niż pięciocentówka. Powiedz mi czemu zawsze wybierasz pięciocentówkę?
Icek z uśmiechem na twarzy odpowiedział:
– Jakbym choć raz wziął dziesięciocentówkę, to przestali by to robić, a tak już zarobiłem ponad dwadzieścia dolarów… -
-
-
Żona krzyczy do męża:
– Mam cię! Znowu siedzisz na jakichś stronach dla dorosłych!
– Kochanie, przeglądam twoje social media… -
Syn gospodarza przyjechał z Anglii.
– Idź synku trzeba wywieźć gnój – mówi gospodarz
– What ? – syn chce pochwalić się znajomością języka angielskiego
– Łod krowy i łod świni – odpowiada gospodarz -
-
Leży facet na łożu śmierci.
Lekarz powiedział, że nie dotrwa do rana.
Nagle poczuł z kuchni zapach jego ulubionych ciasteczek
czekoladowych zrobionych przez żonę. Ostatkiem sił wydobył się z
lóżka i czołga się do kuchni. Zapach tych ciasteczek przypominał mu
dziecinstwo, on wiedział, że zasmakuje ich po raz ostatni. Wczołgał się do kuchni i
widzi jak jego żona przygotowuje te ciasteczka, o których teraz marzył. Ostatnimi
siłami siegnął po jedno i w tym momencie żona zdzielila go ścierką
mówiąc: – Zostaw k***a, to na stypę! -
Na morzu spotykają się trzy rekiny. Pierwszy mówi:
– Wczoraj jak zjadłem takiego jednego francuza to jego perfumy do dziś mi się odbijają.
Na to drugi mówi:
– Ja jak ostatnio zjadłem jednego rosyjskiego generała to tak mi w brzuchu brzęczą te jego medale, że wszystkie ryby na około płosze i teraz chodzę głodny.
Na to trzeci mówi:
– A ja jak ostatnio zjadłem takiego jednego polskiego polityka to miał taki łeb pusty, że już dwa tygodnie nie mogę się zanurzyć. -
Teściowa gotuje obiad i niechcący oblewa się sosem:
– Wyglądam jak świnia! – krzyczy zrozpaczona do zięcia.
– I jeszcze się sosem ubrudziłaś… -
-
Nauczycielka tłumaczy dzieciom:
– Konkret to jest coś, co możemy zobaczyć, a nawet dotknąć. Abstrakcja to coś, o czym tylko wiemy, że istnieje, ale ani zobaczyć, ani dotknąć tego nie możemy. Kto poda jakiś przykład?
Zgłasza się Jasiu.
– Konkret to są moje majtki.
– Bardzo dobrze. A abstrakcja?
– Pani majtki. -
Jak się zapładnia krowę w Wąchocku ?
– Kupuje się dwie pary wrotek, prowadzi krowę na pagórek zakłada jej wrotki i popycha… Sama się wypier…
-
Rosyjscy programiści stworzyli pierwszy program komputerowy, który w rozmowie po rosyjsku
przeszedł pomyślnie test Turinga (test człowiek/maszyna). Algorytm był prosty. Na wszystkie pytania odpowiadał “A idź w pi**u!”.