– I co, biorą?
– Biorą panie, biorą… Dzisiaj wszyscy biorą, tylko nikt nie chce się dać złapać.
-
-
-
-
Kłócą się części ciała, która z nich jest ważniejsza i powinna zostać szefem.
– My jesteśmy szefami bo dzięki nam możemy cokolwiek zrobić – mówią ręce.
– My jesteśmy szefami bo my was wszędzie zaniesiemy – mówią nogi.
– Ale tyko dzięki nam wiecie gdzie idziecie – mówią oczy.
– A i tak robicie to tylko dzięki mnie i to ja będę szefem – mówi mózg.
Na to tyłek:
– Możecie się kłócić ale to ja zostanę szefem.
Wszystkie części ciała się roześmiały. Tyłek się wkurzył i przestał się załatwiać. Pierwszego dnia oczy się wykręciły. Drugiego dnia ręce zaczęły dygotać. Trzeciego dnia nogi nie wytrzymały. Czwartego dnia mózg się zlasował. Jaki z tego morał?
Szef zawsze g**no robi! -
Budzi się Adam w raju po ciężkiej popijawie
Czuje, że coś jest z nim nie tak. Maca się po całym ciele, maca i nagle przerażony woła:
– Co się stało, gdzie są wszystkie moje żebra?!
Na to głos z góry:
– A kto wczoraj panienki zamawiał? -
-
-
Żona do męża.
– Co kupimy pod choinkę mojej mamusi?
– Może perły.
– Jesteś kochany!
– Wiem… fajną promocję widziałem 4-paka -
-
Idzie baca przez połoniny
widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia. Stanął, kiwa głową z podziwem i mówi:
– Różne ja wiatry widziałem, ale żeby babę spod chłopa wywiało? -
-
Profesor egzaminuje blondynkę.
Kiedy na kolejne pytanie nie otrzymuje żadnej odpowiedzi zaczyna przeglądać jej indeks:
– Widzę, że z innych egzaminów też ma pani same niedostateczne. Jaki jest właściwie pani ulubiony przedmiot?
– Lokówka. -
Przychodzi Baca do sklepu monopolowego z wiaderkiem.
Stawia go na ladzie i mówi do sprzedawczyni:
– A tamto flasecka na półce to co to?
– A to Whisky.
Baca podsuwa wiaderko:
– Loć!
Sprzedawczyni otworzyła butelkę i całą zawartość wlała do wiaderka.
– A tamto flasecka na półecce, to co?
– Brandy.
– Loć!
To sprzedawczyni nalała.
– A tamto flasecka tes mi sie uśmiecho, co to je?
– Rum.
– Tys loć!
To sprzedawczyni zawartość butelki wlała do wiaderka.
– A tera ile za to syćko zapłacić musze?
– 300$
– Wyloć! -
Uradowana żona wraca do domu.
– Wyobraź sobie, że dzisiaj przejechałam trzy razy na czerwonym świetle i ani razu nie zapłaciłam mandatu.
– No i?
– Za zaoszczędzone pieniądze kupiłam sobie torebkę. -