– W sumie wcale mi to nie przeszkadza, bo przez lunetę i tak nic nie słychać.
-
-
W celi siedzi dwóch skazanych.
– Za co siedzisz? – pyta jeden.
– Za morderstwo. A ty?
– A ja za kurę.
– Za kurę?
– Tak, łaziła po ogrodzie i wygrzebała teściową. -
-
Rozmawia sobie dwóch baletmistrzów:
– Dają nam ostatnio takie obcisłe i cienkie spodnie, że widać, jakie mam gabaryty!
– Phi! Nam dają takie, że widać, jakiego jestem wyznania. -
Spotykają się dwaj koledzy.
Pierwszy z nich zagaduje:
– Wyglądasz na wypoczętego i zadowolonego z życia. Jesteś na urlopie?
– Ja nie, ale mój szef tak… -
Zając przychodzi do cukierni. Widzi marchewkowe ciasto.
– Ile kosztuje 1 kg ciasta?
– 50 zł.
– A ile okruszki?
– Okruszki są za darmo.
– Acha, to poproszę 2 kilogramy okruszków. -
-
Zenek, chciałabym uatrakcyjnić nasze życie seksualne.
– Ok, Helena. Jak?
– Wyobraź sobie, że jestem dziewczyną z agencji.
– Hmm…a można koleżanki obejrzeć? -
-
Przychodzi baba do lekarza.
– Oj, bardzo mnie boli.
– A co się pani stało?
– Koń mnie kopnął.
– A gdzie? – pyta lekarz.
– W kieleckiem, panie doktorze, w kieleckiem. -
-
Pisemny egzamin na Polibudzie.
Profesor czyta gazetę, wszyscy jak się należy spodziewać aktywnie zżynają.
Rok I:
Profesor powoli chowa gazetę… wszystkie ściągi są szybko chowane.
Rok II:
Profesor powoli chowa gazetę… wszystkie ściągi są zasłaniane dłoniami.
Rok III:
Profesor powoli chowa gazetę… studenci chowają książki.
Rok IV:
Profesor powoli chowa gazetę… studenci zamykają książki.
Rok V:
Profesor powoli chowa gazetę… z sali rozlega się „khem-khem” profesor wyciąga z powrotem gazetę. -
-
Przychodzi facet do sklepu i prosi o pączka.
Zjada dżem, a resztę pączka wyrzuca. Następnego dnia znów przychodzi i prosi o 10 pączków. Znów zjada dżem, a resztę wyrzuca. I tak codziennie i coraz więcej pączków kupuje. Raz przychodzi, kupuje 1000 pączków, zjada dżem i wyrzuca resztę.
Sprzedawca pyta:
– A to pan jest motocyklistą?
– Tak, a skąd pan wie?
– No bo motocykl stoi przed sklepem. -