Milicjant w śmiech: – On ma przecież za mały kaliber.
Struś wtedy poruszył cały komisariat:
– Owszem, kaliber mały, lecz koliber – wariat.
-
-
Żona do męża:
– Kochanie, podaj mi szampon.
– Przecież butelka stoi zaraz koło ciebie.
– Wiem, ale podaj mi inny, bo ten jest do włosów suchych, a moje są mokre… -
Wchodzi zajączek do baru, podciąga rękawy i krzyczy:
– Kto zbił mojego brata?
– Ja! – wstaje zza stołu niedźwiedź. – A o co chodzi?
– A o nic, dobrze zrobiłeś. -
-
-
Ile biegów ma francuski czołg?
Pięć, jedynkę i cztery wsteczne?
A po co w nim jedynka?
Na wypadek gdyby wróg zaatakował od tyłu. -
Przychodzi facet do sklepu i prosi o pączka
Zjada dżem, a resztę pączka wyrzuca. Następnego dnia znów przychodzi i prosi o 10 pączków. Znów zjada dżem, a resztę wyrzuca. I tak codziennie i coraz więcej pączków kupuje. Raz przychodzi, kupuje 1000 pączków, zjada dżem i wyrzuca resztę.
Sprzedawca pyta:
– A to pan jest motocyklistą?
– Tak, a skąd pan wie?
– No bo motocykl stoi przed sklepem. -
-
Przychodzi mrówka do krawca i mówi:
– Jest nitka?
– Jest!
– Całe dwa cm proszę!
– Zapakować???
– Nie! Powieszę się na miejscu! -
-
Wesele studenckie w akademiku. Wszyscy się bawią:
– Dlaczego Pani młoda nie pije i nie je?
– Bo się nie składała. -
-
Panie doktorze – żali się facet seksuologowi.
– Moja żona zupełnie straciła zainteresowanie sek*em.
– No tak … Dam panu takie pastylki, które działają na kobiety. Proszę niepostrzeżenie wrzucić jedną do napoju.
Wieczorem, kiedy żona poszła po kolację, mąż wrzucił pastylkę do filiżanki żony. Czeka, czeka i nic. Żadnej reakcji. Zaproponował więc wino, wrzucił żonie do kieliszka drugą pastylkę, a sam też postanowił łyknąć jedną. Położyli się spać. Nagle żona zaczyna się przeciągać i mruczy namiętnie:
– Misiu, jak ja potrzebuję mężczyzny.
Mąż przerażony, bo dzieje się z nim coś niedobrego, szepcze:
– O rany, ja też. -
-
Dres ze swoją nową laską przychodzi do knajpy ze stiptizem.
Po pewnym czasie dziewczyna pyta kusząco:
– Masz erekcję?
– Nie, Nokię! – odpowiada dres.