Pierwsza rozłupuje, a tam diament, druga robi to samo a tam szafir, trzecia też a tam zlotu. Nagle ta pierwsza mówi:
– Jak tak dalej pójdzie to zdechniemy z głodu.
-
-
-
-
Pewna wytwórnia gdzieś w Kolumbii.
– Wyjątkowo dobra wyszła mi ostatnia partia – mówi młody chemik.
– Niby dlaczego? – pyta boss.
– Nieco towaru spadło mi na podłogę, na której był ślimak – wyjaśnia chemik.
– No i co? – dopytuje boss.
– No i do tej pory gdzieś tu biega – odpowiada chemik. -
Przychodzi Jasiu do taty i pyta:
– Tato, czym się różnią kobiety a mężczyźni?
– No synek, ja mam na przykład rozmiar buta 40 a mama 39. Różnica tkwi pomiędzy nogami. -
-
Ufoludki dowiedziały się, że na ziemi jest takie zwierze, które pije wodę i daje mleko.
Złapały więc krowę, zaprowadziły nad rzekę, jeden trzymał łeb krowy w wodzie, a drugi doił. Nagle krowa zaczęła robić kupę i ten, który doił krzyczy do drugiego:
– Wyżej łeb, bo muł bierze! -
Po raz trzeci grubego Billa wyrzucono z baru prosto na ulicę.
Przechodzień pomógł mu wstać i spytał ze współczuciem:
– Czy doprawdy musi pan za każdym razem wracać do tej knajpy?
– Niestety, tak. Jestem jej właścicielem. -
Łowiącemu ryby strażnik sprawdza kartę wędkarską:
– Pana karta jest już nieważna. Jak pan może łowić ryby na zeszłoroczną kartę wędkarską?!
– Bo ja łowię tylko te ryby, których nie złowiłem w zeszłym roku. -
-
Podczas kłótni, żona żeby do żywego dopiec mężowi, mówi:
– Jak umrzesz, natychmiast wyjdę za mąż!
– A co mnie obchodzi nieszczęście obcego człowieka?! -
Jedzie wypasiony Mercedes na pruszkowskich numerach.
W środku czterech łysych, w bagażniku biznesmen. Gość w bagażniku trzęsie się ze strachu, aż popuścił trochę w spodnie. Nagle samochód zatrzymuje się, otwiera się klapa bagażnika i facetowi ukazuje się policjant. Biznesmen zbolałym głosem:
– O Boże! Jak się cieszę, że pana widzę!
– Z czego się cieszysz?! Posuń się! -
Jaś pierdnął w klasie.
Nauczycielka wyrzuciła go za drzwi.
– Dlaczego nie jesteś w klasie? – pyta przechodzący korytarzem dyrektor.
– Pierdnąłem, a pani była taka miła i mnie wypuściła. Reszta siedzi w tym smrodzie! -
-
Uczeń pyta sołtysa Wąchocka:
– A co to jest czasoprzestrzeń?
Sołtys wskazuje na drzewo:
– To jakbym Ci kazał kopać od tego drzewa, do piątej rano.