– Tato powiem ci co mówi taki pan w mundurze mamie co przychodzi tu co rano, ale jak dasz mi 10 zl.
Ojciec myśli, myśli:
– No dobrze i wyciąga z kieszeni 10 zl
– Jasiu i co mówi?
– Dzień dobry poczta dla pani.
-
-
-
Idzie kobieta do wróżki… Ta rozkłada karty i mówi:
– Oj zgroza, oj bieda!
– Co takiego? – pyta kobieta. – Co pani tam widzi?
– Śmierć! I to pani męża!
– To, to już wiem, nie za to Pani płacę. Przyszłam tu po to, aby się dowiedzieć, czy mnie uniewinnią. -
Żona mówi do męża:
– Jem tyle co wróbelek, a jestem taka gruba!
Na to mąż:
– Bo wróbelki jedzą tyle ile ważą… -
Synku, jesteś taki niegrzeczny, weź przykład z tatusia
– mama, ale tata siedzi w więzieniu…
– tak, ale niedługo wyjdzie za dobre sprawowanie! -
-
Kłócą się ze sobą dwie ameby. Jedna mówi do drugiej:
– Uważaj, bo zaraz cię kopnę!
– A niby czym?!
– Nibynóżką! -
Przed klasówką nauczycielka mówi do uczniów:
– Mam nadzieję, że dzisiaj nikogo nie przyłapie na ściąganiu!
– My również, proszę pani. -
W pewnej popegeerowskiej wsi mieszkał stary Mateusz.
Pewnego letniego dnia siedział sobie przed domem i spoglądał na świat. Około południa żar lał już się z nieba niesamowity i Mateusz podjął decyzję. Wyjął ze skrzyni ostatnie pieniądze, które zostały mu z emerytury, poszedł do obory i odnalazł stary jeszcze przedwojenny, solidny kanister i poczłapał z tym wszystkim do gospody w oddalonym o trzy kilometry miasteczku. Tam kazał sobie nalać pełny kanister złotego, pysznego piwa, zapłacił ostatnimi pieniędzmi i mimo ciężaru i ogromnej spiekoty wesoło podreptał w stronę domu, myśląc już o tym jak wpuści kanister do studni, a potem będzie popijał super schłodzone piweczko. Gdy był już niedaleko chałupy zobaczył leżącą przy drodze zakorkowaną butelkę. Podniósł ją i wyciągnął korek. Wtedy z butelki wyleciał Dżin i odezwał się w te słowa:
– Za to, że mnie uwolniłeś z niewoli spełnię twoje jedno życzenie.
Żar już wręcz kapał z nieba. Mateusz Kita zastanowił się, uśmiechnął się do siebie i powiedział:
– Chciałbym aby ten kanister był zawsze pełny piwa tak jak teraz.
– OK, zrobione – powiedział Dżin i zniknął.
Właśnie mija siedem lat jak stary Kita wszystkimi możliwymi narzędziami próbuje otworzyć ten kanister. -
-
Jasiu przychodzi do babci i się pyta:
– Co rodzice robią w nocy?
– Idź mi stąd.
Jasiu poszedł do siostry:
– Co rodzice robią w nocy?
– Idź mi stąd.
Jasiu poszedł do brata:
– Co rodzice robią w nocy.
– Zakradnij się w nocy to zobaczysz.
Rodzice przychodzą do domu tato mówi:
– Ładną masz bułeczkę.
– A ty kiełbaskę.
A Jasiu wyskakuje zza firanki i mówi:
– A może ketchupu? -
Co to znaczy urlop?
Ojciec wyjaśnia synowi:
– Urlop, synku, to kilkanaście dni w roku, kiedy przestaje się robić to, co każe szef, a zaczyna się robić to, co każe żona. -
Idzie myśliwy przez las i śpiewa:
– Na polowanko, na polowanko!
Z tylu wychodzi miś, klepie go po ramieniu i pyta:
– Co, na polowanko?
– Nie! Jak Boga kocham, na ryby! -
-
Jedzie trędowaty tramwajem. Wchodzi kanar, podchodzi do niego:
– Bilet proszę.
Ten spanikowany zaczyna przetrząsać kieszenie. Odpada mu ręka. Przeprasza, podnosi ją i wyrzuca przez okno. Zdenerwowany, jeszcze gwałtowniej przeszukuje kieszenie. Odpada mu noga. Przeprasza, podnosi I wyrzuca. Już w kompletnej panice traci druga nogę. Za okno. Kanar przygląda mu się i mówi spokojnie:
– My tu gadu gadu, a ja widzę, ze pan mi powoli ucieka.