– Gdzie znajdę książkę na temat ironii?
– Na górnej półce.
-
-
Łotewski chłop słyszy plotkę o słodkim zimnioku.
Jest taki jak zimniok tylko słodki, tak głosi plotka. Politbiuro mówi, że to kapitalistyczne kłamstwo. Plotka o słodkim zimnioku spędza chłopu sen z powiek. Jak Politbiuro mówi kłamstwo to znaczy, że musi być to kłamstwo. W drodze przez wieś, chłop natrafia na coś na drodze. To zimniok. Ale koloru innego niż zwykły zimniok. Chłop myśli, że to słodki zimniok. Raduje się. Bierze zimnioka do ust.
To kamień. Chłop ma halucynacje z niedożywienia. Radość zmienia się w smutek, mrok i cierpienie. Chłop bierze kamień i rozbija o niego głowę, a trud jego dobiega końca. W ostatniej chwili uświadamia sobie, że to najsłodszy zimniok ze wszystkich. -
-
Przychodzi facet ze złotą rybką do onkologa.
Wchodzi. Milczy.
Onkolog również milczy.
Patrzą na siebie pytająco:
– Kicha. – wydusza z siebie wreszcie facet.
– Słucham?
– Kicha.
– Jaka znowu kicha?
– Rybka kicha. Chora jest znaczy się.
– Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać? A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie z chorą rybkę?
– Kolega pana polecił. Podobno raka pan wyleczył. -
Jasiu mówi do taty:
– Tato, chyba ożenię się z babcią.
Tata mówi na to:
– Ależ synku, nie możesz ożenić się z moją matką.
A syn na to:
– A ty z moją mogłeś?! -
Do tramwaju wchodzi pułkownik.
W tej samej chwili podnosi sie szeregowy.
– Dziękuję, możecie siedzieć.
Sytuacja powórzyła się jeszcze kilka razy, szeregowy ciągle próbował wstać. W końcu porucznik zdenerwował się:
– Siedź, do jasnej cho*ery! Ile razy mam powtarzać?!
– Ale ja miałem wysiąść pięć przystanków wcześniej! -
-
Dlaczego świnie w Wąchocku mają na końcach ogonków supełek?
– Żeby się nie mogły przecisnąć między sztachetami płotu.
-
-
Mały Jasio pyta się taty:
– Tatusiu, jak wygląda ”broszka” u kobiety?
Ojca zamurowało, ale Jasio nalega, żeby odpowiedział.
– Ale przed czy po stosunku?
– No, przed.
– A więc wyobraź sobie płatki róży delikatnie pokropione rosą …
– Aha. A po?
– Hmm … Jak by to wytłumaczyć … Widziałeś kiedyś pysk buldoga wysmarowany majonezem? -
-
W wiejskim sklepie sprzedawczyni zdenerwowała się klientów
– Dosyć! Nie ma już sprzedawania win ”na zeszyt”!
– Jadźka, zmiłuj się, przecież inaczej tego wszystkiego nie spamiętasz! -
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
– A ja mam jutro z mężem dzień przymierza i zgody.
– Jak to?
– Normalnie, jedziemy do centrum handlowego; ja przymierzam, on się zgadza. -
Facet stwierdził, że uderzy na balety. Pojechał, wypił piwko, drugie, trzecie.
W tłumie wypatrzył niezłą sztukę, zatem podbił.
– Zatańczymy?
– Jasne!
Zatańczyli jeden taniec, drugi, trzeci …
– Może drinka?
– Chętnie!
Wypili po drinku i po kolejnym, i następnego.
– To co, może pojedziemy do mnie?
– A po co?
– No wiesz po co.
No i pojechali, kochają się jak króliki, a już po wszystkim wniebowzięta laska mówi:
– Stary, ale byłeś super, możemy tak raz jeszcze?
– No dobra, ale ja się muszę kimnąć z dziesięć minut, a Ty w tym czasie musisz z całych sił, obiema rękami trzymać mnie za niego trzymać.
– No ok.
Po dziesięciu minutach panna budzi gospodarza:
– Mieliśmy się kochać!
– No ok.
Sytuacja się powtarza, se*s ponownie pierwszorzędny. Laska jest najszczęśliwsza na świecie, ale wciąż jej mało.
– Stary, jesteś po prostu najlepszy, ale możemy tak raz jeszcze?
– No spoko, ale ja znowu muszę się przekimać, a Ty znowu musisz trzymać mnie za niego.
Po dziesięciu minutach obudziła go, kochali się jak szaleni, i tak w kółko całą noc, powtarzając schemat. Laska wstaje rano po najlepszej nocy w swoim życiu.
– Człowieku, jesteś nieziemski, no po prostu najlepszy. Ale powiedz mi, po co ja Cię miałam trzymać za tego penisa?
– Nie znam Cię, jeszcze byś mi mieszkanie okradła. -