– Pani Jadziu, gdzie się podział kurz z mojego biurka?
– Starłam panie dyrektorze. Coś nie tak?
– Cholera, miałem tam zapisane ważne telefony!
-
-
Dzwoni żona do męża:
– Kochanie, kupiłam nowy telewizor. Panowie przywieźli, wnieśli, zamontowali
– A ile ma cali?
– Tak z dwie godzinki -
-
Żeby uatrakcyjnić lekcję historii pani zaprosiła do klasy kombatanta.
Kiedy wszyscy rozsiedli się już wygodnie żołnierz rozpoczął barwną opowieść:
– Siedzimy w okopie, chłop przy chłopie, jemy sobie chleb, aż tu nagle – j*b, j*b, j*b
Pani zmieszała się nieco słysząc te słowa i mówi:
– Panie kapitanie, ja też lubię piękny żołnierski język, ale wie pan, do dzieci trzeba trochę inaczej.
– Dobrze, to zacznijmy jeszcze raz. Siedzimy w okopie, chłop przy chłopie, jemy chleb z solą, a tu jak nie zapi***olą.
– Przecież prosiłam!
– Siedzimy w okopie, chłop przy chłopie, jak to bywa na wojnie…
– A tu jak nie pier***nie! – Dokonczył za kombatanta Jasio
– A c**j, poszliśmy w bój! -
Skąpiec zwraca się do studenta:
– Czy to pan wyłowił wczoraj mojego synka z rzeki?
– Tak, ja. Ale nie ma o czym mówić.
– Jak to nie ma o czym mówić? A gdzie się podziała jego czapeczka? -
Facet ogląda mecz, nagle obraz mu się rozjechał.
Pewnie znowu ptaki na antenie usiadły – myśli i wychodzi na dach. A tam syn jego, Jasio, fajkę pali.
– Co ty robisz smarkaczu, co ty sobie myślisz?
– Tato patrz. – odpowiada spokojnym głosem syn i wskazuje głową przed siebie.
Ojciec patrzy i widzi piękny zachód słońca, całe miasto spowite czerwienią …
– Kontemplujesz sobie piękno przyrody, a fajka pomaga ci wpaść w stan melancholii, tak?
– Nie tato, nie o to chodzi . – odpowiada Jasio, a ponieważ złapał ostatniego macha wraca do domu.
Więcej o tym nie rozmawiali aż do następnego dnia. Ojciec wychodzi na dach o tej samej porze i bez zdziwienia znów widzi jak jego syn ćmi.
– Słuchaj nie podoba mi się, że …
– Ale tato, patrz! Facet patrzy i widzi tłum ludzi wracających z pracy, każdy się gdzieś śpieszy, każdy gdzieś biegnie.
– Palisz, bo czujesz się wolny i niezależny, a to podkreśla ten nastrój, tak?
– Nie tato, nie o to chodzi.
– To o co chodzi?!
– Patrz, jakie fajne kółka puszczam! -
-
Wraca mąż wieczorem z pracy i pyta
– Mamy może coś smacznego na kolację?
Żona wypina się do niego rozkosznie i pyta:
– Mogę być ja?
– Wiesz, że nie mogę tłustego… -
-
-
-
Spotyka się dwóch sąsiadów.
Jeden mówi do drugiego:
– Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot załatwia mi się na dywan.
– Jak to?
– No, załatwia się na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?
– Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
– No i jak? – pyta pomysłodawca.
– O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały! -
Lekarz do pacjenta:
– Ile pan widzi palców?
– Hm…. Trzynaście?
– Tak. Miał pan poważny wypadek. Niektóre z nich są pańskie. Potrafi pan zidentyfikować? -
Do północy oglądałem telewizję.
Żona usnęła. Przychodzę po cichutku do sypialni. Żona nadal śpi. Kładę się delikatnie obok niej, delikatnie ją głaszczę, muskam ustami… Żona, nie otwierając oczu, rozkosznie się przeciąga. I wszystko pewnie byłoby normalnie, gdyby nie przyszedł mi do głowy szatański pomysł.
Nachylam się nad nią i szepcę jej do ucha:
– A gdzie jest twój mąż?
Trzeba było widzieć jej wyraz twarzy… -