Mój dziadek żył 105 lat.

– Na śniadanie, obiad i kolację zjadał łyżkę kawioru i popijał to luksusową whisky, a potem wypalał kubańskie cygaro. Żeby być w formie, dwa razy w tygodniu zamawiał w restauracji befsztyk florencki. Jednak najwięcej energii dawały mu randki z młodymi prostytutkami…
– A no co zmarł?
– Musieliśmy się go pozbyć ze względu na koszty…

Co myślisz?

Turysta pyta, ile kosztuje przejażdżka łodzią po jeziorze Genezaret.

Żona do męża: