-Wciąć do ręki, wyjąć zawleczkę i rzucić z powrotem
-
-
-
Żona uradowana wybiega z łazienki:
– Zenek, zrzuciłam dwa kilogramy!
– Tylko nie zapomnij spuścić wody. -
-
Turysta podwozi do miasta Bacę Mercedesem.
Ciekawy Baca pyta o wszystko po kolei:
– A to do czego, panocku?
– To klimatyzacja.
– A to?
– Do otwierania szyb i ustawiania lusterka.
– A to? – pyta Baca pokazując znaczek Mercedesa na masce.
– A to – odpowiada znudzony turysta – celownik na ludzi.
– A jak to działa?
Turysta jedzie prosto na przechodnia i w ostatniej chwili skręca. Po dłuższej chwili Baca się odzywa:
– Gdybym drzwi nie otworzył to byśmy go nigdy nie trafili. -
Era kamienia łupanego.
Kanibalizm jest na porządku dziennym. Właśnie odbywa się impreza z grillem. Jeden facet ma wielkie soczyste udko kobiety, drugi śliczne przedramię, a trzeci prochy swojej teściowej. Zdziwieni koledzy pytają go:
– Dlaczego nie przyniosłeś mięsa na Grilla?
On na to:
– Chłopaki ja dzisiaj tylko gorący kubek . -
Panie Doktorze, mam kłopoty z zaśnięciem.
-Proszę brać te czopki, są bardzo mocne.
Przy następnej wizycie pacjent prosi:
-A mógłbym dostać coś słabszego? Bo jak się budzę to mam jeszcze palec w tyłku -
-
Pyta się wilk zająca:
– Zającu, dlaczego masz takie krótkie uszy?
– Bo gdy słuchałem śpiewu słowika nie usłyszałem kosiarki. -
Zabrałem ostatnio mojego syna na biwak do lasu.
Siedzimy przy ognisku, pieczemy kiełbaski, rozmawiamy.
– Tato, muszę się wysrać.
– Nie krępuj się! To jest wspaniałe na takich wypadach. Idziesz srać gdzie chcesz i nikt nie wyciąga żadnych konsekwencji.
Wraca po chwili:
– I co? Gdzie to zrobiłeś?
– W twoim samochodzie. -
Żona wróciła od fryzjera, ubrała się w najlepszą sukienkę i tak pokazała się mężowi:
– I co o mnie sądzisz?
– Szczerze?
– Szczerze.
– Jesteś plotkara i źle gotujesz. -
-
Amerykanin mówi:
– We have Steve Jobs, Stevie Wonder, Bob Hope and Johnny Cash.
Polak odpowiada:
– We have no Jobs, no Wonder, no Hope and no Cash -
Majster poucza robotników:
– Słuchajcie, jutro przyjeżdża komisja odbiorcza. Cokolwiek by się nie działo, udawajcie, że tak miało być.
Komisja przyjeżdża, zaczyna oglądać budynek, a tu jedna ze ścian się składa. Stojący obok robotnik patrzy na zegarek i mówi:
– No tak, dziesiąta czterdzieści trzy. Wszystko zgodnie z harmonogramem. -
Delegacja nauczycieli zostaje wpuszczona do gabinetu Ministra Edukacji Narodowej.
– Panie Ministrze! Nie mamy pieniędzy!
– Trudno. Jakoś przeżyję… Wchodźcie proszę, wchodźcie…