– A u kogo pan wcześniej był, zanim trafił pan do mnie? – pyta lekarz.
– U kręgarza.
– U kręgarza?! – wyśmiał go lekarz – To strata czasu! No i niech pan powie, jakiej bezużytecznej rady panu udzielił?
– Poradził, żebym przyszedł do pana.
-
-
-
W biurze pyta kolega kolegi:
– Co wycinasz z gazety?
– Notatkę o tym, jak mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie.
– I co masz zamiar zrobić z tym wycinkiem?
– Schowam do kieszeni. -
-
Pani pyta Jasia:
– Jasiu wiesz kto to Lincoln, Sienkiewicz i Obama.
Jasiu na to:
– Nie wiem. A wie pani kto to Zdzichu, Bigos i Klopsik?
Pani na to:
– Nie wiem.
– To po co mnie pani swoja Bandą straszy? – odrzeka Jasiu. -
Jasio pyta babcię:
– Babciu czy byłaś szczepiona na choroby zakaźne?
– Byłam a dlaczego pytasz?
– Bo ile razy do nas przychodzisz tato mówi: „Znów tę cholerę do nas przyniosło!”. -
Lekarza goni jeden z pacjentów z siekierą w dłoniach.
Ten przerażony ucieka gdzie go nogi poniosą. W końcu dobiegł na strych, skąd już uciec nie mógł. Wariat zwolnił tempo i powoli zbliżał się do lekarza ze złowrogim chrapliwym oddechem. Lekarz mało się ze strachu nie zsikał. Gdy wariat był już o krok od niego zatrzymał się i ze złowieszczym spojrzeniem złapał doktora za ramie i mówi:
– BEREK! Teraz ty gonisz! -
-
– Coś taka wkurzona?
– Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.
– No to chyba się ucieszył? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się?
– Gorzej. Zapytał co to jest. -
Wczesna zima. Dwaj młodzi geolodzy, tuż po studiach wyjechali na praktyki w Bieszczady.
Chodzą, mierzą, badają, aż zabłądzili. Nagle, patrzą, pieczara. – Co to może być?
– Nie wiem. Może zadzwonimy do bazy?
Zadzwonili, podając koordynaty i wygląd jamy. Po kwadransie telefon zwrotny:
– Geolodzy? Tu Baza.
– Tak.
– Dwóch?
– Tak.
– Mamy dla was dwie wiadomości: dobrą i złą.
– Zacznijcie od złej, Bazo.
– Ta jama to gawra niedźwiedzia, co żeśmy go namierzali całe lato.
– A ta dobra?
– Dwa miesiące temu porzuciła go samica. Tak więc misio Was nie zeżre. -
Dlaczego mieszkańcy Wąchocka wysiadają z PKS’u tylko środkowymi drzwiami?
– Bo przednie i tylne są już poza miastem.
-
-
Siedzą partyzanci w ziemiance, nagle słychać stukanie do drzwi.
– Kto tam?
– To my partyzanci – słychać zza drzwi.
– A ilu was?
– Zwei und zwanzig. -
Żona pyta męża:
– Kochanie, jakie kobiety podobają Ci się najbardziej, piękne czy mądre?
Mąż odpowiada:
– Ani takie, ani takie. Ty mi się najbardziej podobasz. -