– Ożenić się z nią…
-
-
-
Firma produkująca środki farmaceutyczne.
Przyjeżdża zagraniczny inwestor i ogląda fabrykę. Najpierw zwiedzają jedną halę produkcyjną:
– A co tutaj robi? – pyta inwestor.
– Tutaj robimy nasze standardowe prezerwatywy… – odpowiada szef brygady.
– Standardowe, standardowe. W Polska wszystko jest standardowe! Trzeba zmieniać. Prezerwatywy mają być normalne, duże, ekstra duże i giganty. Tego chce klienta!
Idą dalej. W kolejnej hali:
– A co tutaj robi? – pyta inwestor.
– Tutaj robimy nasze stand… Znaczy się uniwersalne bandaże… – odpowiada zestresowany szef brygady.
– Uniwersalne, uniwersalne. W Polska wszystko jest uniwersalne! Trzeba zmieniać. Bandaże mają być normalne, duże, ekstra duże i giganty. Tego chce klienta!
Przechodzą do kolejnej hali.
– A co tutaj robi? – dalej pyta inwestor.
– Tutaj robimy nasze standar… Znaczy się uniwersal… To znaczy… Eee… – jąka się szef brygady.
– Cicho! – krzyczy inwestor – Standardowe i uniwersalne nie być! Wy od dziś robić normalne, duże, ekstra duże i giganty! Jasne?
– Chyba się nie da… – mruczy brygadzista – Tutaj robimy czopki… -
Przychodzi żona do domu i mówi do męża:
– Kochanie! Spotkałam się dzisiaj na skrzyżowaniu z Baśką.
– A co mnie obchodzą wasze babskie sprawy?
– To dobrze, ale blacharz mówi, że samochód będzie dopiero za 2 tygodnie. -
-
-
-
Przesłuchanie do akademii muzycznej.
Przychodzi skrzypek, prowadzący gra mu dźwięki, na co skrzypek perfekcyjnie odpowiada:
– as, fis, gis, d, cis, a,
Następnie przychodzi pianista, efekt ten sam, wszystkie dźwięki bezbłędnie odgadnięte.
W końcu przychodzi perkusista, prowadzący gra mu dźwięk.
– Hm… można jeszcze raz? – pyta perkusista.
Prowadzący gra jeszcze raz ten sam dźwięk. Na co perkusista:
– Kurde, nie wiem. Fortepian? -
-
Pani zadała pracę domową: Napisać coś o owocach.
Na drugi dzień sprawdza i pyta się Gosi:
– Gosiu co napisałaś?
Na to Gosia:
– Mandarynka to słodki i soczysty owoc.
– No dobrze Gosiu.
Potem wzięła Jasia i Jaś czyta:
– Mój tato wyjechał do Afryki.
– Ale Jasiu jaki tu owoc występuje?
– Niech pani odwróci kartkę!
I pani czyta:
– A na nas nie zwrócił uwagi. -
Moja dziewczyna cały dzień płakała, ponieważ umarł jej pies.
Postanowiłem więc kupić jej nowego, identycznego.
To tylko pogorszyło sprawę. Krzyknęła na mnie:
„Co ja mam zrobić z dwoma zdechłymi psami?!” -
Siedzą wariaci na drzewie i udają gruszki. Jeden pyta:
– Dojrzałeś?
– Nie – odpowiada drugi.
Sytuacja powtarza się. Za trzecim razem pyta:
– Dojrzałeś?
– Tak.
– No to spadaj! -
-
Co się tak cieszysz, stara?
– Leszek od wojska się wywinął.
– Super. Zapłaciliście lekarzowi?
– Nie, do wiezienia idzie. -
Przechodząc przez bramkę wykrywacza metali na lotnisku, uruchomiłem alarm.
Zażartowałem do strażników, że mam stalowe jaja.
Zrozumiałem dwie rzeczy:
1. Oni nie mają poczucia humoru.
2. Za to mają naprawdę zimne ręce.