– Wiesz… To ktoś, kto jak potknie się po ciemku o kota, nadal nazywa go kotem!
-
-
-
-
Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
– Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
– Spoko, kup jej samochód, teraz jest dużo samochodów, wypadki, zabije się gdzieś.
– Ok.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
– Chryste, aleś mi doradził.
– Co się stało?
– Posłuchaj, nie dość, ze strąciłem kasę na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
– A jaki jej samochód kupiłeś?
– No, syrenkę.
– Boś głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
– Ok. Teraz kupię jaguara.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
– Rany Julek, jaki jestem szczęśliwy!
– Co, nie żyje? A nie mówiłem?
– Ufff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał. -
-
Stoi żona przed lustrem i mówi do męża:
– Kotku, prawda, że nie wyglądam na swoje 33 lata?
– Oczywiście, że nie, kochanie! Już dawno nie… -
Przychodzi dinozaur do okulisty i skarży się:
– Panie doktorze, chyba ważka wpadła mi do oka.
Pan doktor bada pacjenta i mówi:
– To nie ważka, to helikopter. -
My dziewczyny zgrana paka
pokonamy chłopski lud,
Ja Cię ko, ale nogą
Ja Cię lu, ale wodą,
Ja Cię ści, ale drzwiami
– taka miłość między nami.
Wszyscy chłopcy to dzidziusie
im potrzebne są mamusie,
by do snu im zaśpiewały
i pampersy wciąż zmieniały.
Weź pod rękę chłopca swego
idź nad rzeczkę utop jego
i zawołaj głośno: „HEJ!
O jednego dupka mniej”. -
-
Gość wybrał się do kina na film kryminalny.
Kupuje bilet, a kasjerka do niego:
– Może kupi pan słone paluszki?
– Nie dziękuję – odpowiada.
– To może kruche ciasteczka?
– Nie, nie chcę! odpowiada poirytowany.
– To może popcorn? – nie daje za wygraną bileterka.
– Ile razy mam mówić, że nic nie chcę!? Proszę tylko o bilet.
Klient dostaje w końcu bilet a jak już miał wchodzić na salę kinową kobieta wychyla się z okienka i głośno mówi:
– A mordercą to jest szofer, ty sknerusie. -
Faceta przygotowują w szpitalu do operacji.
Już leży na stole operacyjnym, podchodzi do niego anestezjolog który za chwilę ma go uśpić i pyta:
– A pan to u nas jest prywatnie, za swoje pieniążki czy z kasy chorych?
– Z kasy chorych.
– To w takim razie ” A, a, a, kotki dwa…” -
-
-
Kierownik do pracownika:
– Panie Kowalski, ja już nie mam do Pana siły! Wszystko Pan robi wolno – wolno pracuje, wolno mówi. Czy jest do cholery jakaś rzecz, którą robi Pan szybko?
– Tak, szybko się męczę. -
Przyszedł gość na cmentarz wieczorem, na cmentarzu pusto, ale patrzy, a wstawiony grabarz kopie grób.
No to gość pomyślał ”przestraszę go, a co!”. Zakradł się, wyskoczył i:
– Łaaaaa!
Ale grabarz ani drgnął i kopał dalej, nie zwracając uwagi. No to gość zaszedł z drugiej strony, z latarką przystawioną do twarzy, żeby być ”bledszym” i znów:
– Łaaaa. Grrrr!
Grabarz nadal nie zwrócił uwagi i kopał dalej. No to gość stwierdził, że może grabarz głuchy czy coś, straszenie nie ma sensu i już zaczął iść w stronę domu zdziwiony, że ”kawał” mu nie wyszedł. Jest już przy bramie cmentarnej i nagle dostaje łopatą w głowę. Pada na ziemię, odwraca głowę, a nad nim stoi grabarz i mówi:
– Krzyczeć? Wolno. Straszyć? Wolno. Ale za teren nie wychodzimy!