– Czy są rodzynki.
– Nie ma rodzynek, jest tylko ciasto z rodzynkami.
– To proszę mi wydłubać dwadzieścia deko.
-
-
-
Z pamiętnika Anglika:
Poniedziałek – poszedłem z Polakami na wódkę.
Wtorek – mam takiego kaca ze zaraz skończę ze sobą.
Środa – poszedłem z Polakami na wódkę.
Czwartek – żałuję że nie skończyłem ze sobą wczoraj. -
Jak będziesz grzeczny to coś dostaniesz.
– Do kogo pan to mówi? – pyta pacjent lekarza tuż przed operacją.
– Do tego kotka pod stołem. -
Blondynka stoi na przystanku autobusowym. Podchodzi facet i mówi:
– Hej blondynko… Ten autobus kursuje tylko w święta.
– No to dobrze, bo dzisiaj mam imieniny. -
-
Antek kupuje na targu konia.
– Ile pan chce za niego?
– Tysiąc złotych.
– Przecież on jest ślepy!
– Co?! Przejedź się pan nim, to zobaczysz, czy jest ślepy!
Antek wsiada na konia i zaczyna galopować. Koń pędzi przed siebie na oślep, prosto na mur z cegieł i po chwili wpada na niego, kończąc w ten sposób życie. Antek wyłazi spod konia i mówi:
– Mówiłem, że jest ślepy!
– Może i ślepy, ale jaki odważny -
Przychodzi kobieta do lekarza i skarży się na ból.
– Gdzie panią boli? – pyta się lekarz.
– Wszędzie – odpowiada kobieta.
– Jak to wszędzie, proszę być bardziej dokładnym.
Kobieta dotyka kolana palcem wskazującym:
– Tu mnie boli.
Następnie dotyka lewego policzka:
– O tu mnie boli.
Potem dotyka prawego sutka:
– O tu też mnie boli – mówi z grymasem bólu kobieta.
Lekarz popatrzył na kobietę ze współczuciem i pyta się:
– Czy Pani jest naturalną blondynką?
– Tak.
– Tak myślałem – kontynuuje lekarz – ma pani złamany palec. -
Przyjechał zając do baru rowerem.
Po 5 minutach wychodzi a roweru nie ma, więc mówi:
– Jak za 3 minuty nie będzie tu mojego roweru to zrobię to co mój dziadek zrobił kiedyś dawno temu, gdy mu też rower ukradli!
Po 3 minutach zając wychodzi, przyjeżdża niedźwiedź na jego rowerze i się pyta:
– A co byś zrobił gdybym nie oddał ci roweru.
– To samo co mój dziadek, poszedłbym do domu pieszo. -
-
U wróżki:
– Nie będę niczego ukrywać. Karty mówią, że pana żona zginie śmiercią tragiczną.
– A czy będę za to sądzony? -
-
Małżonkowie wyjeżdżając na wczasy nad morze, chcąc uatrakcyjnić sobie pobyt uzgodnili, że będą mogli zdradzić się po dwa razy.
W drodze powrotnej żona nie wytrzymuje i pyta męża:
– I co, zdradziłeś mnie?
– Tak, zgodnie z umowa – dwa razy.
– Z kim?
– Raz z brunetką i raz z blondynką. A ty?
– Też dwa razy. Raz z załogą statku i raz z jednostką wojskową. -
-
Przychodzi pracownik do swojego przełożonego na kwadrans przed fajrantem…
– Szefji daj mnie pan, choljiera, jaką robotę w nadgodzinach bo nie chcy dziś wracać za szybko do chałupy…
– A to czego panie Nowak?
– Bo moja żona dzisiaj w domu maluji…
– Aha… To ile godzin panu potrzeba, żeby zdążyła załatwić tych luji?