– Nie.
– A za 10 tysięcy?
– Też nie.
– A za milion?
– A co, masz kupca?
-
-
-
-
Ojciec odbiera pociechę z przedszkola
Nagle zwraca sie do opiekunki:
– Proszę Pani, ale to nie jest moje dziecko!
– A co za różnica i tak Pan jutro je przyprowadzi. -
Niewidomy mężczyzna wchodzi przez pomyłkę do baru
Zamawia drinka. Po chwili zagaduje barmankę:
– Hej, opowiedzieć ci kawał o blondynce?
W barze zapada cisza. Kobieta siedząca obok niego mówi:
– Zanim opowiesz ten kawał, powinieneś coś wiedzieć. Barmanka jest blondynką, ochroniarz jest blondynką i ja też jestem blondynką z czarnym pasem karate. Poza tym kobieta, która siedzi obok mnie, jest kulturystką, a dziewczyna po twojej prawej stronie zapaśniczką. Nadal chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Niewidomy zastanawia się chwilę i odpowiada:
– Nieee, skoro musiałbym go powtarzać aż pięć razy… -
-
Dwóch policjantów na patrolu obserwuje turystę jedzącego jabłka.
Patrzą i zastanawiają się dlaczego tamten wkłada ogryzki do kieszeni. Zniecierpliwieni podchodzą i pytają:
– „Dlaczego chowa pan te ogryzki?”
– „Wiecie panowie policjanci: jak mi się nudzi to wydłubuje pestki z ogryzek, zjadam je i jestem mądrzejszy.”
Policjanci do bystrych nie należeli, więc postanowili odkupić od turysty wszystkie ogryzki.
– „Sprzeda nam pan te ogryzki?” – pytają.
– „To będzie kosztowało dużo hajsu”- odparł.
– „Damy panu po 50 zł, może być?”
– „ZGODA!” – odparł turysta.
Po dokonaniu transakcji policjanci zaczęli zajadać pestki… Nagle jeden mówi:
– „kurwa Roman za te 100 złotych to 100kg jabłek byśmy mieli…”
Na to turysta:
– „Panowie, zaczęło działać!!!” -
Kobieta słyszy dzwonek do drzwi.
Po chwili otwiera je i widzi kolegę męża, który pracuje z mężem w browarze.
– Mam dla pani złą wiadomość. W browarze był wypadek i pani mąż zginął.
– O Boże! Jak to się stało?
– Wpadł do kadzi z piwem i się utopił.
Kobieta pyta przez łzy:
– Ale czy przynajmniej miał szybką śmierć?
– Obawiam się, że nie. Zanim utonął, wyłaził z kadzi pięć razy, żeby się odlać… -
-
-
Pewnego wieczoru rodzina przywiozła swoją starszą schorowaną matkę…
do domu spokojnej starości z nadzieją, że tam dostanie odpowiednią opiekę. Następnego ranka pielęgniarki wykąpały staruszkę, nakarmiły i posadziły ją na fotelu przy oknie z widokiem na kwiecisty ogród.
Wszystko wydawało się być w porządku, lecz po chwili staruszka zaczęła przechylać się na boki swojego fotela. Dwie czujne pielęgniarki natychmiast przybiegały, aby wyprostować staruszkę z powrotem. Staruszka znów jednak zaczęła się wychylać z fotela i znów pojawiały się pielęgniarki, by temu zapobiec. Tak sytuacja wyglądała cały ranek. Popołudniu staruszkę odwiedziła rodzina, chcąc sprawdzić jak się miewa i czy zaczęła się już przyzwyczajać do swojego nowego domu.
– Czy dobrze cię tu traktują mamo? – pytali.
– Tak wszystko jest dobrze – odpowiada staruszka, z jednym wyjątkiem – nie pozwalają mi tu pierdzieć. -
Synek do tatusia: – Tatusiu, zrób, żeby słoniki biegały.
– Syneczku, słoniki są zmęczone.
– Tatusiu błagam, zrób żeby słoniki biegały.
– Synku, słoniki są naprawdę bardzo zmęczone. Cały dzień biegały na Twoją prośbę.
– Tatusiu proszę! Ostatni raz…
– No dobrze, ale to już ostatni raz bo słoniki padną! Kooompaniaaaaaa! Maski włóż!!! Trzy okrążenia dookoła poligonu! -
Otwierając nowe centrum handlowe pewien biznesmen otrzymał wiązankę kwiatów.
Zastanowiła go zawartość dołączonego bileciku:
”Będzie nam ciebie brakować – koledzy”.
Kiedy próbował odgadnąć od kogo mogą pochodzić te kwiaty zadzwonił telefon. Była to kwiaciarka, która przepraszała, ze przesłała niewłaściwa wiązankę.
– Och, nie ma za co – powiedział właściciel supermarketu. – Jestem biznesmenem, wiec wiem, że takie rzeczy się zdarzają.
– No tak, – dodała kwiaciarka – ale pańska wiązanka w wyniku tej pomyłki została wysłana na pogrzeb.
– Ciekawe… A co było napisane na bileciku? – zapytał przedsiębiorca.
– ”Gratulacje z powodu nowej lokalizacji”. -
-
Żona do męża:
– Kochanie, a wiesz, że mamusia była wczoraj u tego słynnego dentysty?
– Taaaa? A co, kanały jadowe jej udrażniał?