Tylko czekał, aby komuś przyłożyć. Zobaczył zająca:
– Te zając, czemu chodzisz bez czapki?
I łup go. Idzie dalej zobaczył wilka.
– Wiesz co, mam ochotę komuś przyłożyć.
– No to idziemy do zająca.
– On już dostał, głupio tak jakoś…
– Pretekst zawsze się znajdzie. Poprosisz go o papierosa. Jak da z filtrem to powiesz, że chciałeś bez filtra. Jak da bez filtra to powiesz, że chciałeś z filtrem.
Poszli do zająca.
– Cześć zajączku. Poczęstujesz mnie papierosem?
– Chcesz z filtrem czy bez filtra?
– Zając, Ty znowu bez czapki chodzisz.
-
-
-
-
Pani pyta na lekcji uczniów:
– Gdybym umarła….. To co byście napisali na moim nagrobku?
Małgosia:
– Panie świeć nad jej duszą
Kazik
– Pokój jej duszy
Krysia:
– Spoczywaj w spokoju.
Podczas gdy dzieci odpowiadały to Jasio bawił się długopisem – rozkręcał go. Nagle wypadła mu na podłogę sprężynka… Jasio wlazł pod ławkę i szuka…
Pani mówi:
– Wspaniale, bardzo dobrze… Czy może ktoś jeszcze chciałby powiedzieć co napisałby na moim nagrobku jakbym umarła?
I stało się … W tym momencie Jasio znalazł sprężynkę i krzyknął:
– Ooooo tu k***o leżysz…. -
Zdziwiony recepcjonista w hotelu – do mężczyzny spacerujcego po holu w pizamie:
Co pan tu robi w tym stroju?
– Jestem somnambulikiem.
– Ale nie może pan tutaj w tym stroju chodzić, bez względu na to, jakiego pan jest wyznania. -
-
Podczas kłótni, żona żeby do żywego dopiec mężowi, mówi:
– Jak umrzesz, natychmiast wyjdę za mąż!
– A co mnie obchodzi nieszczęście obcego człowieka?! -
Idzie garbaty przez cmentarz, wyskakuje duch i pyta:
– Masz coś?
Garbaty odpowiada:
– Mam.
Duch:
– A co masz?
– Garba. – odpowiada.
– A to daj. – mówi duch.
Facet szczęśliwy poleciał do domu i opowiada żonie jakie go szczęście spotkało, ta z kolei pobiegła do sąsiadki, co miała kulawego męża, żeby i jego wysłała. Idzie więc kulawy przez cmentarz … Wyskakuje duch i pyta:
– Masz garba?
– Nie. – odpowiada kulawy.
– A to masz. – odpowiada duch. -
Przychodzi baba do lekarza .
– Czy umie pani zmieniać pieluchy?
– Co? Naprawdę? Jestem w ciąży?
– Nie. Ma pani raka jelit. -
-
Żona blondynka telefonuje do męża astronoma:
Kochany właśnie popatrzyłam przez twój teleskop na słoneczko.
– Jezu! – krzyczy mąż – Którym okiem?
– Prawym.
– To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
– Widzę – odpowiada żona blondynka.
– Uff! Dzięki Bogu! – uspokaja się mąż – A co widzisz?
– Słoneczko. -
Kierownik sklepu uczy młodych sprzedawców:
Patrzcie i uczcie się ode mnie.
Wchodzi klientka:
– Proszę proszek do prania firan.
– Proszę bardzo, ale doradzam też kupić płyn do mycia okien skoro robi już pani pranie to może umyć pani okna.
Widzisz Jasiu, tak musi pracować sprzedawca, teraz Twoja kolej mówi szef widząc następną klientkę.
– Proszę podpaski.
– Proszę bardzo, ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien. Skoro nie może pani zadowalać w łózko, to niech chociaż okna umyje. -
Porucznik sprawdza umiejętności 3 nowych szeregowych:
-Powiedzcie nam, co potraficie zrobić pożytecznego?
Pierwszy mówi:
-Ja potrafię obsługiwać komputer.
-Dobrze, może być, a Ty?
-Ja znam się na gotowaniu – mówi drugi.
-Nieźle. A co Ty potrafisz? – pyta trzeciego.
-Ja potrafię zrobić bulbulator.
-A co to jest?
-Proszę o kawałek blachy, gwoździe, młotek i szklankę wody to pokażę.
Otrzymał to, o co prosił, wbił gwoździe w blachę, robiąc w niej dziurki, zalał to wodą i mówi:
-Robi bulbul? No to bulbulator!
Zirytowany porucznik:
-Ty głupi jesteś, będziesz hańbą dla wojska!
I wyrzuca blachę przez okno. Po chwili przychodzi major:
-k***a! Co za tępy ch*j wyrzucił nowy bulbulator!? -
-
Gdzie był najostrzejszy pies w Polsce?
– U sołtysa w Wąchocku, jak zdechł to łańcuch jeszcze trzy dni szczekał.