Barman patrzy na niego i pyta:
– Co będzie?
– Poproszę siedem kieliszków whisky, podwójnej.
Barman podaje mu trunki i patrzy, a facet wychyla jeden kieliszek, drugi, trzeci… wszystkie znikają równie szybko, jak się pojawiły. Barman gapi się nie dowierzając i pyta go, dlaczego tak szybko wypił wódkę.
– Też byś wypił tak szybko, gdybyś miał to, co ja.
– A co masz, stary?
– Jednego dolara.
-
-
Jasiu mówi do taty:
– Tato, chyba ożenię się z babcią.
Tata mówi na to:
– Ależ synku, nie możesz ożenić się z moją matką.
A syn na to:
– A ty z moją mogłeś?! -
Żona blondynka telefonuje do męża astronoma:
Kochany właśnie popatrzyłam przez twój teleskop na słoneczko.
– Jezu! – krzyczy mąż – Którym okiem?
– Prawym.
– To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
– Widzę – odpowiada żona blondynka.
– Uff! Dzięki Bogu! – uspokaja się mąż – A co widzisz?
– Słoneczko. -
-
Po pościgu za sportowym samochodem
który spowodował kolizję i chaos na pół miasta, policjantom udaję się schwytać sprawcę, super blondynę w miniówie.
– Jest pani aresztowana. Musimy teraz poddać panią standardowej procedurze w takich przypadkach. Testowi na obecność alkoholu i narkotyków w wydychanym powietrzu. Proszę tu i tu dmuchać…
Po obejrzeniu wyników policjant kiwa głową z dezaprobatą.
– Alkohol był, ale widzę, że ostatnio brała pani też ”twardsze sprawy”?
– No, jaja pan robisz? – pyta zdumiona blondynka – To też wam się tam pokazuje? -
Przechodzi facet przez granicę prowadząc rower.
Na rowerze przewieszony przez ramę spory worek. Celnik pyta:
– Co pan tam wiezie?
– Piasek.
– Proszę przejść na bok.
Przeszli. Po sprawdzeniu okazało się, że rzeczywiście w worku jest tylko piasek. Sytuacja powtarza się kilka razy dziennie, przez parę dni. Za każdym razem go sprawdzają itp. W końcu celnik mówi:
– Wiemy, że pan coś przemyca. Nie wiemy co. Darujemy panu wszystko, ale tylko niech pan nam w końcu powie co pan przewozi.
– Panowie, rowery! -
Lecą dwa orły i jeden pyta drugiego:
– Hej! Wydaje mi się, że tobie w locie cały czas stoi?
A ten drugi odpowiada:
– Co się dziwisz, skoro latasz jak c*pa… -
-
Staruszka zbiera grzyby w lesie.
Podchodzi do niej leśnik, zagląda do jej koszyka i mówi:
– Proszę natychmiast wyrzucić te grzyby. Nie można ich jeść!
A staruszka na to:
– Ja ich nie jem, tylko sprzedaję przy drodze… -
Przychodzi zięć do apteki i pyta:
– Czy jest może trucizna na teściową?
Pani magister na to:
A ma pan receptę?
Zięć odpowiada:
– A samo zdjęcie nie wystarczy? -
-
-
Idzie myśliwy do lasu zapolować na niedźwiedzia.
Chodzi, chodzi, aż znalazł. Celuje, strzela. A niedźwiedź się odwraca i mu nic. Podchodzi niedźwiedź do myśliwego i mówi:
– Myśliwy, albo mi dasz się przelecieć albo cię zabiję na miejscu!
Myśliwemu życie raczej ważniejsze od dupy, więc nastawił, ale że następnego dnia mówi, że tym razem weźmie lepszą strzelbę. Więc idzie z lepsza strzelbą do lasu, znajduje misia, strzela, i … Nic, miś znowu karze się nastawić. Po tych zdarzeniach myśliwy sobie obiecuje że następnego ranka z karabinem maszynowym przyjdzie i niedźwiadka ukatrupi. Następnego ranka myśliwy celuje, oddaje dwieście strzałów. Magazynek pusty, myśli, że już po niedźwiadku, a tu niedźwiadek puka od tylu w plecy i mówi:
– Ty, myśliwy, ty tu na niedźwiedzie chyba nie przyszedłeś. -
Któregoś razu rolnik pojechał na bazar.
Wziął ze sobą swoje warzywa. Gdy jest na miejscu widzi człowieka, który wszystkich krytykuje.
– Co to jest? – pyta.
– Ziemniaki. – odpowiada sprzedawca.
– E,u nas są dwa razy większe. – mówi.
Podchodzi do rolnika i pokazując na arbuza pyta się.
– A to co?
– Groszek. – odpowiada rolnik. -
Jasio podaje sprzedawczyni na targu słoiczek i prosi o nalanie śmietany.
– Płacisz złotówkę – mówi sprzedawczyni, podając pełny słoik.
– Mamusia położyła pieniążki na dnie słoika…