– Rozmowa z kobietą jest jak czytanie regulaminów bankowych.
– Dlaczego ?
– Bo na koniec, chociaż nic z tego nie rozumiesz, zgadzasz się na wszystko.
-
-
Przychodzi facet do lekarza:
– Jak się objawiają Pańskie zaniki pamięci?
– Ciągle zapominam, że mam teściową! -
Konduktor do pijaka:
-Bilet proszę!
-Nieee maammm!
– To płaci pan mandat!
– Nie mammm pieeeniędzy!
-A na wódkę Pan miał?
-Koooleeega mnie ugooościł!
-A na podróż to już nie dał?- z sarkazmem pyta konduktor
Na to pijak wyciągając flaszkę zza pazuchy:
– Jak to nie dał???!! -
-
Ojciec odbiera pociechę z przedszkola
Nagle zwraca sie do opiekunki:
– Proszę Pani, ale to nie jest moje dziecko!
– A co za różnica i tak Pan jutro je przyprowadzi. -
-
-
-
Dyrektor z sekretarką kochają się na biurku w gabinecie.
Nagle włosy się jej wkręciły do niszczarki do dokumentów i biedna krzyczy:
– Warkocz, warkocz!
A dyrektor:
– Wrrrr … -
Dwóch gentlemanów jedzie pociągiem.
Jadą już dwanaście godzin, za oknem, zapada zmrok. Nagle jeden z nich, w zupełnej ciszy pyta:
– Przepraszam bardzo czy zdarzyło się panu kochać z czarną dziewczyną, na szczycie ośnieżonego Mont Blanc, wśród tłumu ludzi?
– A dlaczego pan pyta?
– E nic, chciałem tylko jakoś zacząć rozmowę. -
Rozmowa dwóch osób:
– Ty jesteś dzieckiem ślubnym?
– Tak pół na pół.
– To znaczy?
– Ojciec żonaty, matka panna. -
-
Zatrzymał policjant samochód do kontroli.
Kierowca zdziwiony pyta:
– Dlaczego zostałem zatrzymany skoro jechałem z właściwą prędkością a pasy bezpieczeństwa zapięte?
– Ale przewożąc z tyłu psa powinien pan mieć specjalną siatkę!
– Panie władzo przecież to pluszak!
– Ja tam wszystkich ras nie znam… Płaci pan tysiąc złotych albo sprawę kierujemy do sądu. -
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem.
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia.
– Moja mamusia i tatuś hodują kury – na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
– Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną – tak powiedzieli rodzice
– Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
– Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
– Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
– Nie z każdego jajka wylęga się kura – tak powiedzieli rodzice.
– Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymus Jasio (pani łyka valium):
– Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, giwere, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawajta! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje z giwerki! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek za***ał z buta i uciekł…
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium – w spazmach, pyta się:
– Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał?
– Też się taty pytałem a on na to: „Nie wk*rwiaj dziadka Staszka jak se popije” -
Doniósł struś, że mu żonę poderwał koliber.
Milicjant w śmiech: – On ma przecież za mały kaliber.
Struś wtedy poruszył cały komisariat:
– Owszem, kaliber mały, lecz koliber – wariat.