Naprawdę zajebisty, postanowiła, że pojedzie na tym rowerku do babuni. Po drodze jednak spotkał ją paskudny i złośliwy wilk, który zepsuł rowerek w drobny mak. Zadowolony z siebie wilk spluwa przez ramię, gdy nagle dostrzegł niedźwiedzia okrutnie wkurzonego.
– Kto zepsuł rowerek?! – zagadnął misio.
– No… niby ja – odpowiedział wystraszony wilk.
– To teraz spawaj go.
Biedny wilk chcąc nie chcąc wziął się za spawanie. Lecz już następnego dnia, gdy dziewczynka jedzie na swoim czerwonym rowerku do babuni, niedobry wilk z nim to co poprzednio. Spluwa zadowolony przez ramię gdy znów zauważył niedźwiedzia.
– Kto zepsuł rowerek?! – zagadnął misio.
– No… niby ja – odpowiedział wystraszony wilk.
– To teraz spawaj .
Sytuacja powtarzała się przez miesiąc cały, wilk doszedł do perfekcji w spawaniu ale wkurzał się, że wciąż wychodził na durnia, postanowił zmienić plan działania. Uznał, że pójdzie do domku babci, zje staruszkę i zaczai się na czerwonego kapturka. Jak pomyślał tak zrobił. Nagle do domku wchodzi dziewczynka, podchodzi do łóżka babci, przypatruje się jej i widzi że coś nie gra, pyta więc:
– Babciu, a dlaczego ty masz takie duże uszy?
– Żebym cię mogła lepiej słyszeć kochanie – odpowiada wilk przebrany za babcię.
– A dlaczego masz takie długie ręce?
– Żebym cię mogła lepiej objąć kochanie.
– Babciu, a dlaczego masz takie duże przekrwione oczy?
– Od spawania!!!
-
-
-
Diabeł porwał Polaka, Rosjanina i Niemca.
Mówi do nich:
– Naprawcie mi pralkę.
Zaczyna Niemiec i nic, drugi jest Rosjanin i nic, a trzeci jest Polak i mu się udało. Diabeł pyta się go:
-Jak żeś to zrobił?
Na to Polak:
– Życie każdej pralki to kalgon. -
-
-
Przychodzi unijna krowa do sklepu:
– Poproszę dwa kilo mączki kostnej.
– A po co to pani – pyta zaskoczona sprzedawczyni.
– Jak to, po co? Jak szaleć, to szaleć! -
Rozmawia dwóch informatyków, jeden mówi do drugiego:
– Słuchaj, może pożyczysz mi 500 PLN, no powiedzmy 512 tak dla równego rachunku.
-
-
Inspekcja BHP w stolarni.
Jeden z inspektorów cały czas wytyka stolarzom brak zachowania należytych zasad bezpieczeństwa. W końcu jeden z majstrów zdenerwowany mówi do gościa:
– Co mi pan będziesz pier*olił jakieś farmazony. Dziesięć lat tu pracuję i robotę na maszynie znam jak swoje trzy palce. -
-
Pani na poczcie zobaczyła jak Jasiu wrzucał list bez znaczka do Św. Mikołaja.
Jako, że list bez znaczka nie miał szansy dojść nigdzie, więc z koleżankami stwierdziły, że przeczytają. Jak postanowiły tak zrobiły, no i czytają:
„Drogi Święty Mikołaju.
Piszę do Ciebie ten list, ale pewnie i tak nie dojdzie, bo nie stać mnie nawet na znaczek. Pochodzę z bardzo biednej rodziny i nie stać nas nawet na jedzenie. Ale zawsze marzyłem Św. Mikołaju, żeby dostać pod choinkę narty, łyżwy i kombinezon narciarski i piszę ten list, bo może tym razem stanie się cud i spełnią się moje marzenia…”
Panie z poczty przeczytały, wzruszyły się losem Jasia i postanowiły zrobić mu niespodziankę, i kupić mu prezenty pod choinkę. Jak postanowiły, tak zrobiły. Uzbierały trochę pieniędzy i kupiły Jasiowi narty i łyżwy, ale brakło im pieniędzy na kombinezon narciarski. Trudno, wysłały Jasiowi taki prezent jaki miały. Za jakiś czas ta sama pani z poczty patrzy a Jasiu znowu idzie z listem bez znaczka, do Św. Mikołaja, więc znowu wzięła list i z koleżankami czyta:
„Drogi Święty Mikołaju.
Dziękuję Ci bardzo za wspaniałe prezenty. Dziękuję za narty, łyżwy i ten kombinezon którego nie dostałem, ale który na pewno wysłałeś. Nie przejmuj się Św. Mikołaju, to nie twoja wina. Ja wiem, po prostu te kur** z poczty go wzięły…”. -
-
Młody tata pcha wózek z dzieckiem, które wydziera się w niebogłosy.
Ojciec, kołysząc wózek, szepce:
– Kaziu, uspokój się! Kaziu uspokój się!
– Ma pan wiele cierpliwości. – mówi przechodząca obok babcia. – A jaki piękny bobas i jakie piękne ma imię – Kazimierz!
– Chłopak ma na imię Jasiu, a Kazimierz to ja. -
Klasówka z matematyki, pełne skupienie.
Nagle nauczycielka mówi:
– Zdaje mi się że słyszę jakieś głosy!
Na co z sali po cichu Jasiu mówi:
– Mi też, ale ja się na to leczę. -