Zabrały z niego dwa duże worki. Podzieliły się nimi bez zaglądania, co zawierają. Po 5 latach złodziejki spotykają się przypadkowo.
– Co było w twoim worku? – pyta pierwsza.
– 3 mln złotych.
– Super! Co z nimi zrobiłaś?
– Kupiłam dom, samochód, podróżowałam po świecie. A co było w twoim worku?
– Niezapłacone rachunki.
– I co z nimi zrobiłaś?
– Powolutku spłacam…
-
-
Żona woła męża i mówi do niego:
– mężu kupiłam pół litra wódki, wkładam ją do lodówki i ma tam być do Bożego Narodzenia. Zrozumiano?
Mąż:
– no tak.
Po chwili opuszcza spodnie do kolan i mówi do żony:
– widzisz? Wisi i będzie wisieć do ósmego marca! -
-
Pacjentka siedzi u dentysty, w ustach ma gaziki, lekarz dłubie jej w zębach.
Nagle dzwoni telefon. Dentysta odbiera:
– Halo, kto mówi?
– Jak to, kto mówi?! Mąż!
– A, mąż… Już kończymy. Żona tylko wypluje i zaraz oddzwoni. -
Jakie są trzy ulubione zwierzęta blondynki?
– Lis, jaguar i osioł.
Dlaczego?
– Futro z lisa w szafie. Jaguar w garażu. Osioł, co by na to wszystko pracował. -
Jedzie facet lasem
A tu z krzaków wyskakuje wiewiórka cała w g… Facet kochał zwierzęta, więc wytarł wiewiórkę chusteczką. Po chwili wyskoczyła kolejna brudna wiewiórka. Facet zaczął ją wycierać, a tu trzecia. Po chwili z krzaków dobiega głos:
– Panie, masz pan jeszcze chusteczkę? Bo mi się wiewiórki skończyły… -
-
Żona dzwoni do męża:
– Kochanie, gdzie jesteś?
– Na polowaniu.
– A kto tam tak głośno dyszy?
– Niedźwiedź.
– A czemu dyszy?
– Bo jest ranny, postrzeliłem go.
– A dlaczego on dyszy damskim głosem?!
– Nie wiem. Jestem myśliwym, a nie weterynarzem. -
Szef dużej, kilkupiętrowej firmy mówi do blondynki- sprzątaczki:
– Bardzo proszę, by dziś pani umyła i wyczyściła porządnie windę.
A na to blondynka:
– Dobrze szefie. Ale mam pytanie. Czy muszę zrobić to na każdym piętrze? -
Kowalskiemu umarł ojciec.
Pułkownik kazał powiedzieć jakoś bez stresu to Kowalskiemu.
Dowódca zwołał całe wojsko.
Wszyscy co mają ojców wystąp…
Po chwili Kowalski zaczął iść do szeregu
– A Ty Kowalski gdzie się pchasz. -
-
W hotelu wybuchł groźny pożar.
Wszyscy biegają po korytarzach. Krzyczą:
– Wody! Wody!
W pewnej chwili uchylają się jedne drzwi. Wysuwa się z nich rozczochrana głowa. Słychać zaspany głos:
– A do mojego pokoju poproszę duże piwko. -
Pogrzeb w małym miasteczku, chowany jest sklepikarz, wyjątkowo nieprzyjemny typ.
Ksiądz zagaduje:
– Może ktoś z obecnych powie kilka ciepłych słów o zmarłym?
Zapada długa cisza, zebrani drapią się po głowach, patrzą jedni na drogich i kręcą z rezygnacją głowami. Cisza robi się doprawdy niezręczna. Na szczęście gdzieś z tyłu słychać stukanie laski, podchodzi do trumny starowinka, na oko 100 lat. Patrzy na zebranych, nabiera powietrza i mówi zdecydowanym głosem:
– Jego brat był jeszcze gorszy! -
W zakładzie produkcyjnym szef Wydziału wzywa do siebie kierownika produkcji.
– Panie, przypilnuj pan, żeby tam posprzątali na wydziale, bo spodziewamy się delegacji z zagranicy, aż z Australii.
– Aborygeni? – próbuje zażartować kierownik.
– Nie, inna firma. -