– Jak tam serduszko?
Pikaczu na to:
– Pika pika!
-
-
Żona pyta męża:
– Czy ty mnie kochasz?
– Jak by ci to powiedzieć… Kochać, to ja kocham wódkę i papierosy. A między nami to jest coś poważniejszego. -
-
Trzy staruszki jedzą obiad i rozmawiają o różnych rzeczach.
Jedna mówi:
– Wiecie, naprawdę coraz gorzej z moją pamięcią. Dziś rano, stałam na schodach i nie mogłam sobie przypomnieć, czy właśnie wchodzę, czy schodzę.
Druga na to:
– Myślisz, że nie ma nic gorszego? Któregoś dnia siedziałam na brzegu łóżka i nie wiedziałam, czy wstaję, czy kładę się spać.
Trzecia uśmiecha się zadowolona z siebie:
– Cóż, moja pamięć jest tak dobra, jak zawsze była, odpukać – tu puka w stół. Nagle z zaskoczeniem na twarzy pyta:
– Kto tam? -
Pani do dzieci w klasie:
-Wyciągamy karteczki!
-Chyba Ci się pomyliło stara babo coś, zaraz Ci przypieprze – powiedział Jasiu.
Pani z płaczem pobiegła do dyrektora.
-Panie dyrektorze, chciałam zrobić klasówkę, a Jaś mnie zbluzgał i groził pobiciem.
-Ten mały rudy?
-Tak
-Noo… Ten to potrafi przypieprzyć. -
Powiedzcie, Gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść z ta Gaździną, przecież żyjecie razem już tyle lat, w czym Wam ona zawiniła.
Gazda na to odpowiada:
– A bo Panie sędzio, ona mi sek*ualnie nie odpowiada.
Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła:
– Głupoty, Gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a Wam nie! -
-
Czym się różni mieszkaniec starożytnej Sparty od Polaka?
– Ten pierwszy myślał: ”Z tarczą czy na tarczy?”. Drugi kombinuje: ”Starczy czy nie starczy?”.
-
Szef przyjmuje nowego pracownika:
– W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty przed wejściem do gabinetu?
– Oczywiście.
– Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki. -
-
-
Mówi dyrektor do sprzątaczki:
– Pani Jadziu, gdzie się podział kurz z mojego biurka?
– Starłam panie dyrektorze. Coś nie tak?
– Cholera, miałem tam zapisane ważne telefony! -
Facet pyta się swojego kolegę o dobrego stomatologa.
Tamten mu odpowiada:
– Znam świetnego, ale on jest Anglikiem.
– Spoko, spoko, poradzę sobie.
Przychodzi więc na wizytę do tego dentysty, siada na fotelu i pokazując lekarzowi ząb mówi:
– Tu!
Dentysta wyrwał mu dwa zęby. Na drugi dzień znów spotykają się obaj faceci i pierwszy mówi:
– Kurcze, jakiś głupi ten dentysta. Ja mu pokazuję bolący ząb, mówię tu, a on wyrywa mi dwa zęby.
– Aleś ty głupi „Two” po angielsku znaczy dwa.
– Aaa, trzeba było tak od razu mówić. Następnym razem coś wymyślę.
Przychodzi więc na kolejną wizytę do dentysty, siada na fotelu, wskazuje ząb i mówi:
– Ten! -
Zebranie w dużej korporacji, menedżer projektu do zebranych:
– Zrobimy sobie burzę mózgów.
– A na czym to polega?
– Po prostu mówicie pierwsze rzeczy, jakie przyjdą wam do głowy…
– Spie*dalaj! -