Wyłącz ostrzeżenia NSFW które odnoszą się do treści uznawanych za nieodpowiednie w miejscu pracy (Not Suitable For Work).

Włącz ciemny motyw, który jest przyjemnieszy dla oczu podczas nocy.

Włącz jasny motyw, który jest przyjemniejszy dla oczu podczas dnia.

  • Pastorowi francuskiemu urodziło się dziecko.

    Podczas mszy poprosił parafian o ofiarę na dzieciaka. Oczywiście wszyscy chętnie się dorzucili. Za rok pastorowi trafił się kolejny dzieciak. Więc znowu wszyscy parafianie zrzucili się na niego. I tak przyszło kilka kolejnych lat i kilkoro. Aż pewnego roku parafianie mieli już dość i odmówili wspomagania pastora. Pastor zrobił się cały czerwony ze złości i krzyknął na cały kościół:
    – Przecież dziecko to dzieło Boże!
    Z ostatnich rzędów odzywa się głos:
    – Tak samo dziełem Bożym jest też deszcz czy śnieg. Mimo to wszyscy chronią się przed nimi za pomocą kapturków!

  • ŚmiechłemŚmiechłem

    Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:

    – Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
    – Spoko, kup jej samochód, teraz jest dużo samochodów, wypadki, zabije się gdzieś.
    – Ok.
    Spotykają się po dwóch tygodniach:
    – Chryste, aleś mi doradził.
    – Co się stało?
    – Posłuchaj, nie dość, ze strąciłem kasę na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
    – A jaki jej samochód kupiłeś?
    – No, syrenkę.
    – Boś głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
    – Ok. Teraz kupię jaguara.
    Spotykają się po dwóch tygodniach:
    – Rany Julek, jaki jestem szczęśliwy!
    – Co, nie żyje? A nie mówiłem?
    – Ufff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.

  • Rzecz dzieje się w carskiej Rosji.

    Kurier z carskiej armii opowiada o swojej przeprawie przez skutą mrozem Syberię. Siedzi z kompanami, popija, popala i opowiada:

    – Wysłano mnie z listem niezwykle ważnym do generała Pawłowa i miałem tylko kilka dni na przedarcie się przez dziką Syberię. Jechałem pięć dni i pięć nocy konno. Wichury, burze śnieżne, potężne zaspy i żywego ducha wokoło. Mój koń już ledwo zipał, brakowało jedzenia, picia i snu. Rozglądałem się ciągle dookoła ale wszędzie tylko śnieg, śnieg i śnieg. Nawet drzew i krzaków nie widać było taka była śnieżyca. Gdy już zwątpiłem zupełnie i modliłem się tylko o łagodną śmierć nagle ujrzałem mglisty zarys czegoś, co wystawało ze śniegu. To był krzyż. Pomyślałem, że trafiłem na jakieś zagubione cmentarzysko. Tak więc postanowiłem, że jeśli mam umrzeć to najlepiej tu. Zsiadłem z konia, przywiązałem go do krzyża, a sam okryłem się wszystkim co tylko miałem i położyłem się obok mojego strudzonego drogą i głodem konia. Zasnąłem… Nie wiem ile spałem. Gdy się obudziłem świeciło słońce, śnieg stopniał, ja leżałem na schodach pod cerkwią, a koń wisiał na dzwonnicy…

Wróć do góry

Zaloguj się

Nie pamiętasz hasła?

Nie pamiętasz hasła?

Wpisze dane Twojego konta, a my wyślemy Ci link, przy pomocy którego będziesz mógł zresetować hasło.

Link do zmiany hasła jest nieprawidłowy lub wygasł.

Zaloguj się

Polityka Prywatności

By użyć logowania przez serwis społecznościowy musisz zgodzić się na przechowywanie i obsługę Twoich danych przez tę stronę internetową.

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.