Grupa łotewskich chłopów ustawia się do biegu. Sędziowie z politbiura strzelają do startu. Łotewscy chłopi biegną. Są tuż przy mecie. Sędziowie z politbiura strzelają do chłopów. Chłopi padają na kamienie i powoli umierają. Ich trud się kończy. Nie ma wyścigu, nie ma mety, nie ma zimnioka. Jest tylko ból, mróz, halucynacje z niedożywienia i nieudana próba ucieczki z obozu. Chłopi wyścig wygrali.
-
-
Policjanci zatrzymują kierowcę:
– Panie kierowco, poprosimy dokumenty.
Kierowca podaje dokumenty policjantowi. Policjant sprawdza:
– W porządku. To jeszcze pan dmuchnie w alkomat.
Kierowca dmucha, alkomat pokazuje zero.
– Zero? Chyba się zepsuł. – mówi jeden z policjantów.
– Jak to się zepsuł? Dawaj!
Drugi policjant dmucha w alkomat:
– No i o co ci chodzi?! Dwa i pół! W porządku jest! -
-
Przychodzi kobieta do doktora i mówi:
-Panie doktorze, bardzo mnie boli brzuch.
-Proszę powiedzieć, co się stało?
-Zjadłam puszkę śledzi.
-A były świeże?
-Nie wiem, nie otwarłam. -
Wodociągi?
– Tak, słucham?
– Z kranu płynie woda.
– A co ma płynąć?
– Sądząc po rachunku to k**wa bourbon. -
Samotny, zdesperowany żab (samiec żaby) dzwoni do wróżki i pyta:
Jak będzie malować się jego najbliższa przyszłość.
– Spotka pan piękną, młodą, atrakcyjną dziewczynę.
– To wspaniale! Spotkam ją na jutrzejszej zabawie? – kumka zachwycony.
– Nie – odpowiada głos w słuchawce – Na zajęciach z biologii. -
-
Dumny ojciec do synka:
– Bocian przyniósł ci siostrzyczkę, chcesz ja zobaczyć?
– Później – pokaż mi najpierw bociana. -
Stoi facet w autobusie i chce, żeby gość obok skasował mu bilet, ale nie wie, jak się do niego odezwać.
Myśli:
– Jedzie do mojej dzielnicy, bo nie wysiadł na poprzednim przystanku. Wiezie kwiaty, więc jedzie do kobiety. A że kwiaty ładne to i kobieta pewnie ładna.
W mojej dzielnicy są dwie ładne kobiety. Moja kochanka i moja żona. Nie może jechać do mojej kochanki, bo ja tam jadę.
Musi jechać do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków – Andrzeja i Piotra. Andrzej jest w delegacji.
– Mógłby mi pan skasować bilet, panie Piotrze? -
U dentysty:
– Teraz pora na coś co może pana zaboleć.
– Ok, jestem gotowy…
– Od roku spotykam się z pana żoną. -
-
Patolog spojrzał w dokumentację i powiedział:
– Pana żona umarła pomiędzy drugą trzydzieści, a trzecią nad ranem, ale z badań wynika, że miał pan z żoną stosunek około ósmej rano. Może pan to wyjaśnić?
– Niespecjalnie, choć faktycznie była bardziej uprzejma niż zwykle. -
Dziadek z wnuczkiem oglądają sobie NBA w telewizji.
Nagle dziadek chcąc się schylić po popcorn, łapie się z grymasem bólu za kręgosłup i mocno stęknął. Na to wnuczek:
– Dziadku co się stało?
– No widzisz wnusiu, dziadek jest już po prostu stary. Coś mi się wydaje, że jestem już w ostatniej kwarcie swojego życia… Na to wnusio:
– Nie łam się dziadku, zawsze przecież może być dogrywka… -
Spotykają się dwa rekiny:
– Wspaniała uczta. Niedaleko zatonął statek z wycieczką puszystych!
– Ja mam dość. Tydzień temu trafiłem na statek z emerytami. Do tej pory odbija mi się medalami! -