-Dzień dobry,jechał Pan 80 km/h,a mamy tutaj ograniczenie do 40 km/h,będzie mandacik,ale najpierw dokumenty proszę.
-Nie mam.. .-pada odpowiedź
-No jak to? Nie ma Pan dokumentów? Na pewno wozi Pan ze sobą w schowku..
-..W schowku to ja mam rewolwer..
Przerażony policjant dzwoni po kolegów z brygady antyterrorystycznej..ci po przybyciu na miejsce zwracają się do kierowcy:
-Dokumenty proszę.
-Proszę bardzo..-mówi kierowca podając dokumenty.
-No jak to,a kolega nam powiedział,ze nie ma Pan dokumentów a na dodatek,ze wozi Pan ze sobą rewolwer..
Kierowca w tym momencie w śmiech.
-..i pewnie za chwile wam wmówi,że jechałem 80 km/h..
-
-
Marek spotyka na ulicy smutnego Darka:
– Stary, co się stało?
– Teściowa była w Egipcie i jadąc na wielbłądzie wjechała w przepaść.
– Nie mów, że po mamusi płaczesz!?
– Mi wielbłąda szkoda, toż to takie miłe zwierzę… -
Czy wiecie dlaczego w tym roku w Wąchocku były łatwiejsze tematy maturalne?
– Ponieważ zdawała córka sołtysa.
A wiecie dlaczego w przyszłym roku będą jeszcze łatwiejsze?
– Bo nie zdała. -
-
Dziewczynka budzi się o drugiej w nocy i mówi:
– Mamo, opowiedz mi bajkę.
– Zaraz wróci tatuś to opowie nam obu… -
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, z moim mężem jest coś nie w porządku. Ubzdurał sobie, że jest śnieżnym bałwanem. Stoi na podwórku z garnkiem na głowie, z miotłą w ręku.
– Proszę go do mnie przyprowadzić.
Po godzinie baba wraca i mówi:
– Panie doktorze, nic z tego. Została z niego tylko kałuża wody, garnek i miotła! -
Przychodzi baba do lekarza:
– Co Panią najbardziej boli?
– Cała ta nasza polityka, ale przychodzę z powodu wątroby.. -
-
Starsi państwo w dziewiczym kursie nowo nabytym maluchem zjeżdżają pod stację benzynową.
– Proszę wyłączyć silnik. – mówi obsługujący do żony.
– Wyłączyłam.
– Co też pani mówi przecież cały samochód aż chodzi.
– To nie silnik, to tylko mąż się jeszcze nie uspokoił. -
Szef do pracownika :
– W tym tygodniu to już pana czwarte spóźnienie.
Jaki z tego należy wyciągnąć wniosek ?
– Że dzisiaj jest czwartek. -
Idzie totalnie zmasakrowany zając przez las.
Cały zakrwawiony, bez ręki i oka. Pyta go jeż:
– Co się stało?
– Nic, tylko założyłem się z niedźwiedziem o oko, że mi ręki nie urwie. -
-
Kobieta zaniepokojona dziwnymi odgłosami dochodzącymi od sąsiada, pyta:
– Co się u was dzieje?
– Nic, to tylko teściowa śpiewa wnukom kołysanki.
– Chwała Bogu! Już myślałam, że wam świnia umiera.. -
Przed świętami św. Mikołaj rozdaje prezenty na ulicy.
Jasio po otrzymaniu jednego z nich mówi:
– Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent.
– Głupstwo – odpowiada święty Mikołaj. – Nie masz mi za co dziękować.
– Wiem, ale mama mi kazała. -
Bezrobotna dziewczyna rejestruje się w urzędzie zatrudnienia.
Urzędniczka pyta:
– Przez ostatni miesiąc gdzie pani pracowała?
– W barze.
– Na jakim stanowisku?
– Pomywaczki. Wydawałam do kuchni czyste talerze i sztućce.
– A dlaczego po miesiącu porzuciła pani to miejsce?
– Bo po miesiącu nie było już w magazynie ani czystych talerzy, ani czystych sztućców.