– Eee Franuś złoperuwoł byś mojo babe, una tako brzydko – mówi baca.
– Ja nie dam rady ale zapytam lekarzy z Krakowa za dziesięć baniek na pewno ją zoperują. Po tygodniu:
– Mówiłem, za dziesięć baniek zgodzili się ci pomóc.
– E,gajowy za pięć stówek zgodził się jom rozstrzylać w lesie.
-
-
-
Kierownik sklepu uczy młodych sprzedawców:
Patrzcie i uczcie się ode mnie.
Wchodzi klientka:
– Proszę proszek do prania firan.
– Proszę bardzo, ale doradzam też kupić płyn do mycia okien skoro robi już pani pranie to może umyć pani okna.
Widzisz Jasiu, tak musi pracować sprzedawca, teraz Twoja kolej mówi szef widząc następną klientkę.
– Proszę podpaski.
– Proszę bardzo, ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien. Skoro nie może pani zadowalać w łózko, to niech chociaż okna umyje. -
Żona do męża:
-Czy naprawdę musiałeś znowu wypić całą butelkę wódki?
-Kochanie, tym razem zostałem zmuszony.
-Przez kogo?
-Przez przypadek. Zgubiłem nakrętkę od butelki. -
Wizytacja w jednostce dwa tysiące sześćset trzydzieści dziewięć.
Dowódca, pułkownik Szpara, zdaje relację wizytującemu obiekt generałowi:
– Największym moim osiągnięciem jest wprowadzenie bezwzględnej dyscypliny…
W tym momencie otwierają się drzwi, wsuwa się głowa kaprala Maruszaka i mówi:
– Ej, Ty stary ch*ju, biorę gazik, bo jedziemy z plutonem na k*rwy. Dobra?
Głowa się wycofuje, drzwi trzaskają, a pułkownik, widząc zdziwienie w oczach generała, wyjaśnia:
– Widzi pan? Jeszcze rok temu żaden by się nawet nie zapytał… -
-
Idzie zając lasem i wrzeszczy:
– Przeleciałem lwicę!…
Spotyka wilka:
– Zając, zamknij pysk, chcesz żeby lew usłyszał? Poza tym i tak ci nikt nie uwierzy.
Zając wzruszył ramionami i drze pysk dalej.
– Przeleciałem lwicę! przeleciałem lwicę!
Spotyka niedźwiedzia:
– Zając, zamknij się bo lew usłyszy, i wszyscy będziemy mieli przerąbane, jak sie wkurzy! A i tak nikt Ci nie uwierzy.
Zając idzie dalej i drze się:
– Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwicę!Przeleciałem lwi…
Nagle zobaczył lwa. Ten wkurzony ruszył za zającem, goni go, goni. Zając wskoczył w wydrążony stary pień. Lew skoczył za nim, ale utknął. Utknął tak, ze tylko tyłek mu wystaje, łeb jest w środku. Zając stanął, podszedł z tylu do lwa,rozejrzał się w koło, rozpina rozporek i mówi:
– W to, to już k****a nikt mi nie uwierzy! -
Klient skarży się gospodarzowi:
– Nie można nawet zjeść… Tyle tu much lata!
– Niech się Pan nie martwi, one tutaj są tylko w porze obiadowej, reszte czasu spędzają na gnoju. -
-
-
Antek kupuje na targu konia.
– Ile pan chce za niego?
– Tysiąc złotych.
– Przecież on jest ślepy!
– Co?! Przejedź się pan nim, to zobaczysz, czy jest ślepy!
Antek wsiada na konia i zaczyna galopować. Koń pędzi przed siebie na oślep, prosto na mur z cegieł i po chwili wpada na niego, kończąc w ten sposób życie. Antek wyłazi spod konia i mówi:
– Mówiłem, że jest ślepy!
– Może i ślepy, ale jaki odważny -
Do znakomitego lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego człowieka i biadolą:
– Panie doktorze, nie możemy odciągnąć syna od komputera.
– No cóż – wyrokuje lekarz – trzeba będzie go leczyć.
– Ale czym?!
– Normalnie! Dziewczętami, papierosami, piwem… -
Jaskiniowiec wezwał do swojej jaskini dentystę
Jaskiniowiec pyta:
– Do czego służy ta mała maczuga?
– Do usunięcia zęba.
– A ta duża?
– To środek uśmierzający ból. Proszę pochylić się i skierować głowę w moją stronę. -
-
Ciepła, czerwcowa noc.
Księżyc świeci i gwiazdy migoczą. Para przytula się na ławeczce.
– Kochany, nie wiesz gdzie jest Wielka Niedźwiedzica?
– Marta, kuźwa! Taka ładna noc, a ty znów chcesz się kłócić o swoją matkę?!