– Jasiu, jak nazywa się wasz kotek?
– Koteczek!
– Ale chodzi mi o to jak on się wabi?
– Koteczek!.
– Ale powiedz jak na niego wołasz?
– Koteczek!
– No dobrze… To powiedz chociaż jak tatuś na niego woła.
– Durny śmierdziel.
-
-
-
Hotel, recepcjonista zagaja do nowo przybyłej pary:
– Urlop?
– Tak …
– A dzieci państwo posiadają?
– Posiadają …
– A to tym razem państwo nie zabrali?
– Nie zabrali …
– Tylko we dwoje? Romantyczny wypad!
– Tak …
– A kto został z dziećmi?
– Żona. -
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy.
Zdenerwowany czeka na lekarza. Wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
– I co?! Co z nią, panie doktorze?
– Cóż… Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe. Żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt to dwadzieścia pięć tysięcy złotych.
– Oczywiście, oczywiście. – mówi mąż.
– Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Jej koszt to około pięć tysięcy miesięcznie.
– Tak, tak… – kiwa głową mąż.
– Konieczny będzie pobyt w sanatorium, który zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje, a koszt sanatorium to dziesięć tysięcy złotych.
– Boże…
– Tak mi przykro…To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
-Ile? – blednie mąż.
– Miesięcznie od dwunastu do piętnastu tysięcy złotych.
-Jezu…
– Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za dziesięć złotych za godzinę…
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
– Żartowałem! Nie żyje… -
-
Żona do męża:
– Kochanie, podaj mi szampon.
– Przecież butelka stoi zaraz koło ciebie.
– Wiem, ale podaj mi inny, bo ten jest do włosów suchych, a moje są mokre… -
-
Rozmawiają żony policjantów:
– Wiesz, ludzie opowiadają kawały o głupocie policjantów. Ja czasem myślę, że jest w tym odrobina prawdy… Żeby pomóc mojemu staremu, kupiłam leksykon.
– Ja też bym kupiła, ale nie wiem czy on to będzie jadł… -
-
Wchodzi ładna blondynka do sklepu z materiałami i pyta sprzedawcę
– Po ile ten materiał?
Zapatrzony sprzedawca odpowiada:
– 10 buziaków za metr.
– To poproszę 10 metrów.
Sprzedawca niewierząc w swe szczęście odmierza materiał i podaje blondynce mówiąc:
– Należy się 100 buziaków.
– Jutro przyjdzie moja babcia i zapłaci – informuje go blondynka. -
Jest wielki mróz. Nad przeręblem siedzi dwóch rozgadanych wędkarzy.
W pewnym momencie jeden zamilkł i przyłożył rękę do wielkiego policzka. Drugi patrzy na niego zdziwiony i pyta:
– Hej, co jest? Ząb cię boli?
– Nie, tylko rozmrażam robaki. -
Spotykają się trzy bociany
Stary, średni i bardzo młody i rozmawiają o tym jak spędzały ostatni tydzień.
– Ja uszczęśliwiałem staruszków w Krakowie ? mówi stary.
– Ja uszczęśliwiałem trzydziestolatków w Warszawie ? mówi średni.
A najmłodszy:
A ja straszyłem studentów w Poznaniu. -
-
Dyrektor przyjmuje do pracy nową sekretarkę:
– I twierdzi pani, że nie odstraszyła pani informacja w ogłoszeniu, że mam długi?
– Prawdę mówiąc – odpowiada lekko się rumieniąc – właściwie mnie to zachęciło. -
W kawiarni siedzą dwie babcie klozetowe i plotkują.
Przechodzi obok nich elegancki pan i jednej z nich kłania się uchylając kapelusza.
Druga z podziwem w głosie:
– Ach, Maria! Znasz go?
– Tak, znam. Srywa u mnie…