– Na jutro wybierzcie sobie jakiegoś bohatera bajkowego i wymyślcie o nim piosenkę.
Nazajutrz pani zapytała Jasia. Jasio mówi:
– Ja wybrałem Boba Budowniczego, bo to głupek, który prostej roboty zrobić nie umie.
– Jasiu, co ty mówisz! No dobrze. A piosenka?
– Bob Budowniczy wszystko spierniczy!
-
-
-
Przyłapałem żonę w łóżku z najlepszym kumplem:
– Nic się nie dzieje – powiedziałem. – Wiem, że cię zaniedbywałem, ale porozmawiajmy. To nie jest powód, żeby niszczyć ten związek.
– Masz rację! Przepraszam! Nie wiem, dlaczego to zrobiłam!
– Cicho bądź, nie mówiłem do ciebie. -
Jasio pyta się ojca:
– Tato skąd ja się wziąłem?
Tata na to:
– Jak by Ci to powiedzieć synku, były bociany i w ogóle.
– Ale Ty tato głupi jesteś, masz taką ładną żonę, a ruchasz bociany! -
-
– Ile razy śmieje się z kawału podoficer?
– Trzy. Raz jak mu opowiedzą, drugi jak mu wytłumaczą, a trzeci jak zrozumie.
– A ile razy śmieje się oficer?
– Dwa. Jak mu opowiedzą i jak wytłumaczą.
– A generał?
– Raz, bo on sobie nie da wytłumaczyć. -
Gość przychodzi do baru i mówi do barmanki:
– Proszę whyski z colą, ale bez lodzika – i głupkowato się śmieje
Barmanka odpowiada:
– Podać ze słomką, czy Pan sobie z buta wyciągnie -
-
-
Rozmawiają dwaj starsi panowie z brzuszkami:
– Podobno codziennie intensywnie uprawiasz gimnastykę?
– To prawda.
– A możesz już dotknąć prawą ręką lewej stopy?
– Jeszcze nie, ale już zaczynam ją widzieć. -
-
Trzej ludożercy umówili się w sobotę na grilla.
Dwaj już rozpalają ogień.
Pierwszy piecze smakowite kobiece udko.
Drugi przyniósł duże i muskularne męskie ramię z łopatką.
W końcu nadchodzi trzeci kanibal, niesie urnę z prochami.
– Coś Ty przyniósł? A gdzie mięsko? – pytają koledzy.
– Ja mam dietę, dzisiaj tylko „gorący kubek”. -
-
-
Gdzie był najostrzejszy pies w Polsce?
– U sołtysa w Wąchocku, jak zdechł to łańcuch jeszcze trzy dni szczekał.